Dwaj bracia, 20 i 23-latek, w nocy z soboty na niedzielę włamali się do budynku szkoły. Niszczyli wszystko, co napotkali na swojej drodze. Połamali drzwi, powybijali szyby, kompletnie zdemolowali łazienki. Pozrywali ze ścian tablice informacyjne, powywracali i połamali meble. Zniszczyli telewizory i komputery, a nawet opróżnili gaśnice. "Jakby tajfun przeszedł" - opisała ogrom zniszczeń dyrektor placówki Ewa Rebeko. Sprawców szybko udało się zatrzymać. Byli wtedy jeszcze pijani. Po wytrzeźwieniu usłyszeli zarzuty uszkodzenia mienia. Według szacunków spowodowali straty na ponad 30 tysięcy złotych. Mężczyźni przyznali się do winy, ale nie potrafili wyjaśnić policjantom dlaczego zniszczyli szkołę, którą sami kiedyś ukończyli. Grozi im 5 lat w więzieniu. Na razie, za możliwość wyjścia z aresztu musieli zapłacić 10 tys. złotych kaucji. Muszą też meldować się na komisariacie. Wójt miasta zdecydowała się na odroczenie inauguracyjnych uroczystości. Dzieci do szkoły mają wrócić najwcześniej w czwartek (5 września). Źródło: TVN24/x-news