Dzieci były w tym czasie pod opieką matki. Wstępnie ustalono, że był to nieszczęśliwy wypadek. Policjantom, którzy jako pierwsi dotarli do matki, kobieta miała przekazać, że w momencie, gdy dzieci wypadały z okna, była w kuchni, szykowała kolację. To była chwila nieuwagi. Później jednak ze względu na stan psychiczny matki funkcjonariuszom nie udało się już z nią porozmawiać. Kobietą musieli się zająć lekarze. Jak powiedziała reporterowi RMF FM Monika Kosiec, oficer prasowa koszalińskiej policji, w momencie tragedii ojca nie było w domu. Był w pracy, na miejsce przyjechał dopiero po zdarzeniu. Kobieta w sumie miała pod opieką czworo dzieci - także dwuletnie oraz roczne. Najmłodsze dzieci są teraz pod opieką najbliższych krewnych. Gdy doszło do wypadku, matka dzieci była trzeźwa. Nie było podstaw do zatrzymywania jej. Kuba Kaługa Opracowanie: Magdalena PartyłaWięcej na RMF24.pl