Decyzja zapadła przede wszystkim dlatego, by oszczędzić bliskim zmarłych dodatkowego cierpienia. Samolot spadł z wysoka, potem wybuchł, dlatego ciała pasażerów i załogi są zmasakrowane. Major Bogdan Ziółkowski, który widział to, co zostało po katastrofie samolotu, przyznał, że z trudem patrzył na to zarówno on, jak i członkowie komisji badającej przyczyny wypadków. Aby na ten koszmar nie narażać rodzin oficerów, zdecydowano, że do identyfikacji posłużą inne metody, w tym testy DNA. Wiadomo już nieco więcej o okolicznościach wczorajszej katastrofy lotniczej w Mirosławcu w Zachodniopomorskiem. Wojskowa "Casa" z 20 osobami na pokładzie runęła na las podczas drugiego podejścia do lądowania. Powiedział o tym Lech Kaczyński. Prezydent jeszcze w czwartek ma przybyć do Mirosławca. Słuchaj Faktów RMF.FM