Decyzją Sądu Najwyższego za zerwanie umowy Niemcy mieli otrzymać 10-milionowe odszkodowanie. Co ciekawe, doniesienia nie podpisali radni SLD, którzy od początku tej kadencji są nieprzychylni Jurczykowi. Dlaczego? - Wcale nie staliśmy murem za Jurczykiem - mówi szef klubu radnych SLD Grzegorz Napieralski. - Pomysł złożenia takiego doniesienia jest tanią receptą na zbicie kapitału politycznego i 12 radnych z tego skorzystało. Jeżeli są zastrzeżenia i ktoś chce złożyć wniosek do prokuratury, proszę bardzo. Ale nie róbmy tego na sesji rady miasta, kiedy ta sprawa ciągnie się od wielu, wielu lat - twierdzi. Z kolei radni, którzy złożyli doniesienie do prokuratury, uważają, że to był ich obowiązek, bo miasto nie będzie płacić za czyjeś głupie i, co gorsze, drogie błędy. Zachowaniem radnych SLD nie jest zaskoczeniem dla radnego Arkadiusza Litwińskiego. - To nie jest dziwne, dlatego że w składzie klubu radnych SLD są członkowie tamtego zarządu - mówi. Rzeczywiście, ówcześni zastępcy Jurczyka byli z SLD i na dobrą sprawę to nie prezydent miasta, a oni podejmowali wszystkie ważne decyzje. - Każdy, kto miał okazję porozmawiać z prezydentem Jurczykiem, zdaje sobie sprawę z tego, że jego predyspozycje niekoniecznie nakazywały, by określać go mózgiem tej operacji - dodaje Litwiński. A prezydent Jurczyk zapowiada tylko, że odda sprawę do trybunału praw człowieka w Strasburgu.