W weekend trzeba było ze szpitala w Pyrzycach ewakuować część pacjentów. Tych, których było można, wypisano do domów. Kilkunastu pacjentów odmówiło przewiezienia i zapowiedziało blokadę. - Powiedzieliśmy, że nas nie obchodzi, że ktoś nie potrafi się dogadać. My płacimy co miesiąc różne składki i nam opieka zdrowotna się należy. Chcemy leżeć w tym szpitalu i koniec - argumentowali. Dziś w placówce funkcjonuje jeden oddział z 30 chorymi. Przyjęto kilku nowych pacjentów; na jutro planowany jest jeden zabieg operacyjny. W pracy nadal pozostało kilkanaście pielęgniarek oraz lekarze. Jednak ratunkiem dla szpitala wydaje się zapowiedziana przez starostwo transformacja - starej placówki w nową. Aby przeszła w miarę łagodnie i aby zachować kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia niezbędne jest do czasu narodzin nowego szpitala funkcjonowanie starego. Pełniący obowiązki dyrektora ośrodka w Pyrzycach Arkadiusz Cysek przyznaje, że trudno będzie utrzymać szpital do listopada. - Fundamentem działalności całej służby zdrowia w Pyrzycach, moim zdaniem, jest ten jeden miesiąc pracy całej załogi i funkcjonowania szpitala - czy to starego czy nowego - kontrakt musimy zdobyć na przyszły rok - mówił Cysek. Wg planów starostwa, w grudniu ma zostać utworzony nowy szpital. Ma to rozwiązać problem lecznicy. W nowej placówce nie znajdą jednak pracy wszyscy, a i płace mają zostać zmniejszone.