W kwietniu ubiegłego roku w pożarze budynku socjalnego zginęły 23 osoby. Jak przypomniała Wojciechowicz, według wcześniej przeprowadzonej ekspertyzy, pożar wywołało zwarcie w instalacji elektrycznej, jednak biegli nie są w stanie ustalić, co konkretnie je spowodowało. - Zwarcie mogło być skutkiem różnych czynników, ale zebrany w sprawie materiał dowodowy nie pozwala jednoznacznie stwierdzić, co było jego bezpośrednią przyczyną, szczególnie, że w budynku w wielu miejscach były przeprowadzane samodzielne przeróbki instalacji elektrycznej - powiedziała Wojciechowicz. Podkreśliła jednak, że nadal szczecińska prokuratura zbiera dowody w tej sprawie. W październiku ubiegłego roku biegli ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie stwierdzili, że właśnie zwarcie w instalacji elektrycznej było przyczyną pożaru w budynku socjalnym w Kamieniu Pomorskim. Z ich opinii wynikało, że do zwarcia w instalacji elektrycznej mogło dojść kilkanaście minut po północy. Już kilka minut po zauważeniu ognia przez mieszkańców budynku stężenie dwutlenku węgla osiągnęło wartość zagrażającą życiu. Według biegłych na szybkość rozprzestrzeniania się ognia i skalę pożaru wpływ miało zastosowanie w konstrukcji budynku łatwopalnych materiałów. Nie było jednak zagrożenia wybuchem gazu ziemnego doprowadzonego do pomieszczeń na parterze budynku ani zagrożenia przeniesienia się pożaru na inne obiekty. Do pożaru w Kamieniu Pomorskim doszło w nocy z 12 na 13 kwietnia ubiegłego roku. Zginęły w nim 23 osoby. Uratowało się 54 pozostałych mieszkańców budynku socjalnego. Pożar gasiło 129 strażaków. Akcja trwała ponad 20 godzin. Śledztwo wszczęto z artykułu kodeksu karnego mówiącego o spowodowaniu pożaru zagrażającego życiu, zdrowiu lub mieniu. Postępowanie cały czas jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom.