W samochodzie, prócz 18-latka, jechało jeszcze dwóch jego kolegów. Nastolatkowie prawdopodobnie nie zauważyli śpiącego. Gdy najechali na "jakąś przeszkodę" wyszli z auta i zobaczyli, że przejechali człowieka. Prawdopodobnie ofiara jeszcze wtedy żyła. Jednak młodzi mężczyźni nie wezwali pogotowia - odjechali nie udzieliwszy mężczyźnie pomocy. Wieczorem wrócili na miejsce zdarzenia, włożyli ciało do bagażnika i wywieźli do lasu. Tam przykryli je gałęziami, a plecak ofiary położyli nad brzegiem jeziora, by upozorować utonięcie. Kierowca był poszukiwany od lipca przez policję. Kilka dni temu 18-latek wygadał się w czasie libacji alkoholowej koledze, że przejechał człowieka. Ten natomiast o wszystkim powiedział funkcjonariuszom. Mężczyzna został już zatrzymany i przesłuchany - przyznał się do winy. O losie jego nieletnich kolegów zdecyduje sąd rodzinny. Słuchaj Faktów RMF.FM