Spotkanie było zacięte, wyrównane i emocjonujące. Mimo znakomitego dopingu publiczności w nowej hali w Koszalinie Polska nie zdołała pokonać dziewiątej drużyny EuroBasketu 2011. W ostatniej sekundzie do remisu mógł doprowadzić Dardan Berisha, ale jego wejście nie przyniosło punktów. Trener Ales Pipan wystawił w pierwszej piątce tych samych zawodników, co w spotkaniu ze Szwajcarią: Łukasza Wiśniewskiego, Łukasza Koszarka, Przemysława Zamojskiego, Michała Ignerskiego, Marcina Gortata. Po 120 sekundach Polacy przegrywali 0:6, po następnej minucie 3:9, a w połowie kwart 4:13 i słoweński szkoleniowiec wziął czas. Jego uwagi oraz zmiany - wszedł między innymi Dardan Berisha - spowodowały, że zespół zaczął odrabiać straty. Lepsza defensywa i doskonała skuteczność w ataku Ignerskiego, szczególnie w rzutach z dystansu (w pierwszej kwarcie zdobył 11 pkt) sprawiła, że straty zostały zmniejszone (14:15), a po koszu Berishy zza linii 6,75 m było 17:17. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 22:22. Kiedy wydawało się, że gospodarze opanowali sytuację na parkiecie, Finowie ponownie zaczęli ponownie przeważać. Pod koszem niewidoczny był Gortat pilnowany przez atletycznego Tuukkę Kottiego. Jedynak w NBA w pierwszych 20 minutach zdobył jedynie punkt z rzutu wolnego i miał trzy zbiórki. Sygnał do odrabiania strat dali młodzi rezerwowi. Akcje Adama Waczyńskiego i rzuty zza linii 6,75 m Berishy oraz Ignerskiego pozwoliły doprowadzić do remisu 33:33, a nawet uzyskać prowadzenie 38:35. Finowie odpowiedzieli jednak akcjami byłego gracza NBA 36-letniego Hanno Mottoli. Jego punkty oraz błędy Polaków w obronie sprawiły, że po 20 minutach rewelacja EuroBasketu 2011 - Finlandia prowadziła 42:40. Przez pięć minut trzeciej kwarty biało-czerwoni dobrze spisywali się w obronie, ale fatalnie w ataku. Nie zdobyli żadnego punktu i w 25. minucie goście uzyskali najwyższe prowadzenie 51:40, głównie po akcjach najlepszego na parkiecie Petteri Koponena (26 pkt). Ta trudna sytuacja zmobilizowała podopiecznych Pipana. Punkty spod kosza zaczął w końcu zdobywać Gortat (w sumie po raz drugi z rzędu osiągnął double-double 13 pkt i 11 zbiórek), a Robert Skibniewski wprowadzony za słabiej spisującego się na rozegraniu Koszarka trzykrotnie w tej części trafił zza linii 6,75 m. Po trzech odsłonach był remis 60:60. Końcówka pojedynku to walka "kosz za kosz", jednak rywale mieli minimalną przewagę, a Polacy cały czas musieli odrabiać straty. W ostatnich sekundach z linii wolnych pomylili się i Gortat i Ignerski, a niewidoczny do tej pory Koivisto zdobył punkty rzutem zza linii 6,75 m. Finlandia prowadziła 78:75 na 71 sekund przed końcem. Rzuty wolne po szczęśliwej dla Polaków zbiórce wykorzystał Koszarek i rywale wygrywali tylko 80:79, gdy zegar wskazywał na 9 s do zakończenia. Faulowany taktycznie Koponen pomylił się w pierwszym rzucie wolnym i Polska miała 8 sekund na doprowadzenie do remisu. Berisha przebiegł z piłką niemalże całe boisko, ale rzut równo z syreną był niecelny. Polska: Michał Ignerski 22, Dardan Berisha 16, Marcin Gortat 13, Robert Skibniewski 9, Adam Waczyński 8, Łukasz Koszarek 4, Jakub Wojciechowski 4, Przemysław Zamojski 3, Łukasz Wiśniewski 0, Mateusz Ponitka 0. Finlandia: Petteri Koponen 26, Shawn Huff 15, Gerald Lee 13, Hanno Mottola 11, Tuukka Kotti 8, Sasu Salin 5, Mikko Koivisto 3, Kimmo Muurinen 0, Antto Nikkarinen 0, Matti Nuutinen 0, Ville Kaunisto 0.