Kilka ostatnich ataków na kołobrzeskiego starostę Artura Mackiewicza przybrało w ostatnim tygodniu niespotykany dotąd wymiar. Gazeta dotąd postrzegana jako obiektywny uczestnik wydarzeń w Kołobrzegu, zdaniem polityków wielu kołobrzeskich partii zmieniła kierunek na tendencyjnie pro PiSowski. Wielu kołobrzeskich radnych wprost zastanawia się nad sensem ostatniego artykułu w Gazecie na temat domniemanego picia alkoholu w hotelu Centrum. Na pierwszy rzut oka widać, że artykuł był dodatkiem do tezy wykreowanej w gazecie. Najbardziej dziwi fakt poruszenia tematyki alkoholu, gdyż jak powszechnie wiadomo była żona pana redaktora naczelnego trudniła się sprzedażą alkoholu na terenie kołobrzeskiego amfiteatru i to nawet w trakcie imprez z udziałem dzieci! Skąd więc taka awersja pana Zielińskiego do alkoholu? Zdaniem radnych PO jest to precyzyjnie wymierzony atak w Platformę i rozpoczęcie negatywnej kampanii wyborczej przez gazetę kołobrzeską. Nie jest to pierwszy utrzymany w podobnym tonie tekst gazety, nie dziwi więc reakcja kołobrzeskiego starosty i zwołana przez niego konferencja prasowa. Zastanawiać może, że pan Zieliński z równą konsekwencją nie zwraca uwagi na fakt picia alkoholu podczas kołobrzeskich wernisaży artystycznych przez autorkę wspomnianego tekstu Marzenę Bamber. Recenzje z tych imprez są później prezentowane na łamach tygodnika Gazeta Kołobrzeska. Czy nie należy uznać, iż pani redaktor znajduje się w tym czasie w pracy zbierając materiał do kolejnego artykułu sącząc winko? Po ukazaniu się artykułu, w kuluarach zaczęto rozmawiać na temat moralnej postawy redaktora naczelnego gazety kołobrzeskiej Marka Zielińskiego w przeszłości jak i dziś. Jako kołobrzeska redakcja nie będziemy komentować tezy, czy Marzena Bamber sama wpadła na trop tej jakże naciąganej afery, czy też było to polecenie służbowe redaktora naczelnego? Tak przynajmniej mówi się w kołobrzeskim środowisku dziennikarskim. Jako obiektywny kołobrzeski periodyk z oburzeniem również przyjmujemy fakt telefonowania do jednego z kołobrzeskich portali i grożeniem mu sądem. Dziwi również postawa właścicielki gazety, pani Ireny Olszewskiej, która niejednokrotnie zapewniała iż nie chce angażować się w sprawy polityczne naszego miasta. Czyżby zmieniła zdanie? A może to prywatna rozgrywka redaktora naczelnego o której nie ma pojęcia, bo przecież nie wierzymy, że nie czyta własnej gazety.