Wszystko wskazuje jednak, że to oni będą usunięci ze szpitala i to... dyscyplinarnie. Protest rozpoczął się na początku listopada. Po 8 dniach głodówki zawieszono go, ponieważ nowy zarząd powiatu miał zadecydować co dalej z dyrektorem. Kilka dni temu zarząd podjął decyzję o przeprowadzeniu wśród załogi referendum w sprawie odwołania dyrektora. Większość zatrudnianych w szpitalu opowiedziała się za pozostaniem dyrektora, jednak zdaniem protestujących, do referendum nie powinny zostać dopuszczone osoby zatrudnione jedynie na umowę-zlecenie. To dzięki tym głosom - jak mówią protestujący - dyrektor Tomasz Walasek uzyskał poparcie. Teraz pewny siebie dyrektor placówki zapowiada dyscyplinarne zwolnienie wszystkich, którzy biorą udział w proteście. Zarzuca im rażące łamanie regulaminu pracy: - Nie mają prawa przebywać po godzinach pracy na terenie szpitala. W moim przekonaniu dezorganizują pracę szpitala. Stwarzają zagrożenie dla leczonych pacjentów - mówi dyrektor Walasek. Pracownicy, mimo że głodują, przychodzą pełnić normalne dyżury w oddziałach. Z powodu protestu żaden pacjent nie ucierpiał. Dyrektor wie, że jest jedynym w Polsce dyrektorem szpitala, który chce zwalniać pracowników za udział w proteście: Zdaje sobie z tego sprawę. To nie jest zemsta Walaska, bo nie jestem osobą mściwą. Głodujący zapowiadają, że jeśli nawet dostaną wypowiedzenia, to świetlicy, w której przebywają nie opuszczą, a sprawę zwolnień skierują do sądu pracy.