Około 30 kierowców, którzy umówili się wcześniej na jednym z forów internetowych, przez godzinę tankowało po kilka razy minimalne ilości benzyny i oleju napędowego. Pracownicy stacji byli nieco zaskoczeni akcją zmotoryzowanych, którzy płacili za jedno tankowanie od złotówki do 3,5 zł, jednak obsługiwali ich zgodnie z procedurami. Proponowali też dodatkowy zakup płynu do spryskiwaczy, wręczali kierowcom kalendarzyki na rok 2008. Ajent stacji Wojciech Kowalczyk powiedział, że chociaż z taką sytuacją miał do czynienia po raz pierwszy, "żadnego paraliżu na stacji nie było". "Każdy klient jest u nas mile widziany. To dobrze, że ludzie organizują się w sprawach, które ich dotyczą, ale ja na ceny paliw nie mam żadnego wpływu. O proteście poinformuję swoich szefów - dodał. Według protestujących ceny paliwa w Drawsku Pomorskim należą do najwyższych w regionie. Niektórzy twierdzili, że nawet w Niemczech benzyna jest tańsza. W sobotę w Drawsku Pomorskim za litr oleju napędowego trzeba było zapłacić 4,14 zł, litr benzyny bezołowiowej 95 kosztował 4,34 zł. Ceny te wcale nie należą do najwyższych w kraju. W zasadzie mieszczą się w średniej, która w przedświątecznym tygodniu dla benzyny bezołowiowej 95 wynosiła w Polsce (według portalu e- petrol.pl) 4,33 zł, a oleju napędowego - 4,13 zł za litr. Kierowcy z Drawska uznali swą akcję za udaną. Zapowiedzieli, że jeśli ich protest nie doprowadzi do obniżki cen paliw, są gotowi powtórzyć "włoski strajk" w przyszłym miesiącu. Ma on mieć jednak większą skalę.