Komendant straży oddał się do dyspozycji burmistrza Szczecinka. Sprawa stała się głośna po tym jak w internecie został umieszczony film, z którego ma wynikać, że podczas interwencji strażników w pierwszych dniach października br., mężczyzna miał być bity, i wobec niego miał być użyty gaz. Straż miejska twierdzi, że zatrzymany zakłócał porządek publiczny i ubliżał funkcjonariuszom. Radiowóz został wezwany na jeden z placów w centrum miasta do głośno zachowujących się nastolatków. Jak poinformowała PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Aneta Skupień, Prokuratura Rejonowa w Szczecinku prowadzi śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy tamtejszej straży. "Z informacji przekazanych przez pokrzywdzonego wynika, iż w czasie wykonywania tych czynności bezpodstawnie zastosowano wobec niego środki przymusu bezpośredniego" - dodała. Decyzje w sprawie dalszego toku postępowania prokurator podejmie po analizie materiału dowodowego - zaznaczyła. Rzecznik szczecineckiego magistratu Tomasz Czuk poinformował, że komendant straży miejskiej oddał się do dyspozycji burmistrza, który nie podjął jeszcze decyzji, czy przyjmie złożoną na jego ręce rezygnację. Jeden ze strażników miejskich został w poniedziałek zwolniony z pracy za ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych w trakcie służby - dodał. Pozostałych dwóch zostało urlopowanych do czasu wyjaśnienia sprawy przez prokuraturę. Zobacz brutalną interwencję strażników miejskich