Policja w Stargardzie Szczecińskim prowadzi wzmożone poszukiwania napastnika. Dzięki zeznaniom ostatniej z pokrzywdzonych policji udało się sporządzić portret pamięciowy sprawcy. Z uwagi na niebezpieczeństwo ewentualnego zakażenia kobiety poddały się badaniom krwi. Wyniki tych badań nie są na razie znane. "Iglarz" - jak nazwały sprawcę media - zaatakował po raz pierwszy pod koniec lipca, a ostatnio w połowie września. Rzecznik stargardzkiej policji Krzysztof Orzechowski powiedział we wtorek, że mężczyzna prawdopodobnie używa strzykawki z igłą, ale żadna z kobiet nie była w stanie tego w stu procentach potwierdzić, ponieważ nie widziały narzędzia, a jedynie poczuły ukłucie. Wiadomo, że do dwóch ataków z igłą doszło na klatkach budynków mieszkalnych na terenie jednego z osiedli w Stargardzie Szczecińskim. Ostatni przypadek wydarzył się w przychodni lekarskiej na tym samym osiedlu. Tam ofiarą napastnika padła jedna z pracownic. Z zeznań pokrzywdzonych wynika, że mężczyzna nie jest agresywny i cały czas zachowuje się bardzo spokojnie. Ma ok. 30 - 40 lat, ciemne włosy, jest niezbyt wysoki i szczupły. Uwagę przykuwa jego dziwne spojrzenie - przypuszczalnie ma silnego zeza. Policja prosi wszystkie osoby, które mogą mieć jakiekolwiek informacje o sprawcy, o zawiadomienie Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie Szczecińskim.