- Żegnamy Ciebie Panie Pułkowniku w starym żołnierskim pożegnaniu. Śpij Kolego w ciemnym grobie, niech się Tobie śni Ojczyzna i Rodzina - powiedział biskup polowy Sławoj Leszek Głódź, koncelebrujący mszę. Mówiąc do tłumów zebranych w kościele garnizonowym biskup podkreślił, że śmierć oficera stała się "umocnieniem" dla żołnierzy i przesłaniem dla ich dalszej służby. Do świątyni przybyli m.in. rodzina zmarłego - żona Jolanta i córka Marta, prezydent Aleksander Kwaśniewski, minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński, szef Sztabu Generalnego gen. Czesław Piątas, żołnierze, przyjaciele i mieszkańcy miasta. Po mszy odbył się pogrzeb na szczecińskim Cmentarzu Centralnym. Kondukt żałobny wraz z kompanią honorową WP przeszedł spod bramy głównej cmentarza do miejsca pochówku - do kwater wojskowych. Major spoczął w mogile obok pomnika "Tym, którzy nie powrócili z morza". Prezydent Aleksander Kwaśniewski przemawiając nad grobem powiedział, że jest to pożegnanie pełne bólu. - Żegnamy go pełni bólu. Zginał daleko stąd, daleko od rodziny, daleko od ojczystej ziemi. Wypełnił do końca, do największej ofiary złożonej z własnego życia swoją żołnierską powinność. Wszystkie słowa wobec tej śmierci, tragedii jaką przeżywają najbliżsi wydają się nieodpowiednie - mówił. Prezydent podkreślił, że polscy żołnierze są w Iraku po to, by bronić najwyższych wartości - wolności i pokoju. - Tę misję będziemy kontynuować, wypełnimy nasze zobowiązania. Jesteśmy partnerem i sojusznikiem wiarygodnym, poważnym i przewidywalnym. Wierzę, że dzięki takim ludziom jak pułkownik Kupczyk, polskim żołnierzom i oficerom będziemy mogli wypełnić tę misję dobrze i wrócimy z Iraku natychmiast, jak zostanie ona z sukcesem zakończona ? dodał. Wczoraj kilkuset mieszkańców Szczecina uczestniczyło w specjalnym koncercie i mszy ku czci majora Hieronima Kupczyka. Oprócz rodziny i dowództwa 12. Dywizji Zmechanizowanej, w której przed wyjazdem na misję służył major, do kościoła garnizonowego przyszli sąsiedzi i znajomi żołnierza. Sporo było też ludzi, którzy majora Kupczyka nie znali, ale postanowili uczcić jego pamięć. Z mieszkańcami Szczecina przybyłymi na uroczystość rozmawiał reporter RMF, posłuchaj: 44-letni Hieronim Kupczyk został w miniony czwartek ranny po ostrzelaniu polskiego konwoju przez nieznanych sprawców niedaleko Karbali. Zmarł w szpitalu polowym po półtoragodzinnej reanimacji. Oficer wyjechał do Iraku w sierpniu. W wojsku służył 25 lat. Kupczyk to pierwszy polski żołnierz, który poniósł śmierć w misji stabilizacyjnej w Iraku.