"Rz" i RMF sprawdziły oświadczenia majątkowe posła za ostatnie trzy lata - 2000, 2001 i 2002. Wynika z nich jednoznacznie, że stargardzki poseł co innego w nich napisał, a co innego posiada. Chodzi o mieszkania spółdzielcze w Stargardzie, a których poseł był albo jest właścicielem. W swoich oświadczeniach majątkowych podaje zaniżone metraże, a także ich wartości. Nie zgadzają się także ich właściciele. To już kolejne nieścisłości w oświadczeniach majątkowych posła dotyczące jego mieszkań, tym razem spółdzielczych. Kilka tygodni temu ujawniliśmy tajemnicze okoliczności zakupu "lokalu mieszkalnego" o powierzchni 280 m2 przez posła. W tej sprawie odrębne śledztwo prowadzi już stargardzka prokuratura. Z oświadczeń majątkowych posła za lata 2000-2002 wynika jednoznacznie, że wspólnie z małżonką od czerwca 1995 roku posiada mieszkanie spółdzielcze o powierzchni 32 m2, za które zapłacił 17 tys. zł. Wartość mieszkania poseł deklaruje na poziomie 48 tys. zł. Okazuje się, że zgodne z prawdą są tylko data zakupu i cena za jaką nabyto mieszkanie. A z dokumentów do jakich dotarła "Rz" i RMF FM wynika, że w czerwcu 1995 mieszkanie nabył syn posła, wówczas uczeń technikum, a nie poseł. Po drugie, wielkość mieszkania syna to nie 32 m2 - jak podaje Kopeć w oświadczeniu - a 46 m kw. Jak ustalili reporterzy, w 2001 roku poseł wraz z żoną nabyli 79-metrowe mieszkanie w innej spółdzielni. Jeszcze w tym samym roku oddali te mieszkanie synowi, w zamian przejmując wspomniane 46-metrowe, a którego wartość wycenili na 75 tys. zł, a nie - na 48 tys. zł - jak w oświadczeniu wycenił poseł. We wspomnianym mieszkaniu nikt na stałe nie mieszka. Nikt nie jest tam też zameldowany.