Pani Mariola Merta nie przypuszczała, że akcja porodowa odbędzie się tak błyskawicznie. Wezwała taksówkę, gdy poczuła silne skurcze, ale miała nadzieję, że uda się jej dotrzeć do szpitala. Jak się jednak okazało - po siedmiu minutach było już po wszystkim. Mała Michalina przyszła na świat w czwartek nad ranem, na tylnym siedzeniu skody octavii - taksówki jednej ze szczecińskich korporacji. " Pojechałem, było zaznaczone, że pilne, bo pani rodzi. Jechałem przez całe miasto, a pani w środku drogi stwierdziła, że już rodzi i że główka wychodzi"- powiedział TVN24 podekscytowany kierowca taksówki, który z pewnością długo nie zapomni tego kursu. Poród w ekstremalnych warunkach zakończył się na szczęście sukcesem - mama wraz z córką już wkrótce wyjdą ze szpitala. A pani Mariola zapowiedziała, że na cześć samochodu, w którym przyszła na świat jej pierworodna, drugiej córce da na imię Oktawia...