- Powiało optymizmem, wszyscy mieszkańcy są już w lepszych nastrojach - powiedział burmistrz Trzebiatowa Sławomir Ruszkowski. Nie oznacza to jednak, że woda przestała podtapiać okolicę. W wielu miejscach wały przeciwpowodziowe coraz bardziej zaczynają przesiąkać, coraz częstsze są interwencje strażaków. Dużo jest podtopionych zabudowań gospodarczych, nieco mniej domów mieszkalnych. - Liczymy, że ok. 100 posesji ma problemy z podtopieniami - powiedział burmistrz. Nie zmieniła się sytuacja na pobliskich drogach. Wciąż zamknięty dla ruchu pojazdów z powodu podtopienia jest odcinek drogi wojewódzkiej nr 109 w kierunku Mrzeżyna. Wahadłowo zaś z tych samych przyczyn odbywa się ruch na drodze nr 102 na odcinku Trzebiatów - Rewal. Burmistrz w rozmowie z PAP nie krył rozgoryczenia, bo - jak podkreślił - zagrożenie powodziowe w rejonie Trzebiatowa występuje co roku, a gmina od lat bezskutecznie stara się o przyznanie z budżetu państwa funduszy na rozwiązanie tego problemu. Chodziłoby o pogłębienie rzeki, odbudowę kanału, który odprowadzałby wodę na poldery, czyli tereny zalewowe, oraz wybudowanie zbiornika retencyjnego pod Trzebiatowem. Ruszkowski szacuje, że byłby to koszt ok. 50 mln złotych. - To przekracza nasze kompetencje i możliwości gminy. Nasz roczny budżet wynosi 40 mln zł, a przecież mamy inne zadania, które musimy wykonać np. zapewnić opiekę zdrowotną czy funkcjonowanie szkół. I tak na inwestycje wydajemy ok. 10 mln złotych - dodał. Jak wyjaśnił, o środki z budżetu musi wnioskować wojewódzki zarząd melioracji, któremu podlega gospodarka wodna w gminie, poprzez samorząd i marszałka województwa. Gdyby te pieniądze przyznano, byłoby to zadanie zlecone samorządu - wyjaśnił. - Ktoś wreszcie musiałby w tej sprawie podjąć decyzję - podkreślił burmistrz.