Dramat wydarzył się 9 sierpnia, w sobotę wieczorem. W tym dniu po południu pięć osób wypłynęło jachtem "Gezon" ze Szczecina do Świnoujścia. Właścicielem i zarazem sternikiem 6-metrowej żaglówki był 48-letni szczecinianin. Na pokładzie znajdowała się 45-letnia Elżbieta L. z Hermanowej, jej dwie córki - 24-letnia Estera i 16-letnia Klaudia oraz 31-letni Paweł, przyjaciel Estery. Podczas rejsu wzdłuż jeziora Dąbie turystom sprzyjała słoneczna pogoda i niewielki wiatr. Minęła godz. 21 i zapadał zmierzch, gdy z Zatoki Kopickiej wypłynęli na wody Zalewu Szczecińskiego. Nagle w jacht uderzył silny szkwał. Łódź wywróciła się i szybko zatonęła. Akcja ratunkowa - Nie znamy jeszcze dokładnego położenia jachtu - wyjaśnia nadkom. Andrzej Kąkol, zastępca komendanta powiatowego policji w Goleniowie. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że do wypadku doszło w odległości około czterech kilometrów od brzegu w Kopicach. Tamtędy przebiega szlak żeglowny dla statków dalekomorskich. Głębokość jest więc duża. Nieumiejąca pływać Elżbieta miała na sobie kapok. Sternik jachtu przy pomocy tego kapoka i liny poholował matkę i córki do brzegu. Paweł prawdopodobnie wydostał się z jachtu, jednak nie płynął z pozostałymi. Mężczyzna z plaży w Kopicach zauważył płynących rozbitków i zawiadomił policję. Wezwano pogotowie ratunkowe. Żeglarza i kobiety wyciągnięto na brzeg. Elżbieta i Estera były nieprzytomne. Reanimacja Elżbiety nie dała efektu. Lekarz pogotowia stwierdził jej zgon. Obie córki zmarłej przewieziono do szpitala w Goleniowie. Gdy na brzegu walczono o życie kobiet, trwały poszukiwania Pawła. Przerwano je o godz. 2 w nocy. Akcję z udziałem śmigłowca, motorówek policyjnych i ratowniczych wznowiono w niedzielę rano. Pracę ratownikom utrudniał silny wiatr i deszcz. - W tej części Zalewu Szczecińskiego panują normalne morskie warunki - mówi Andrzej Kąkol. - W taką pogodę jest wysoka fala, która bardzo utrudnia poszukiwania. Nie liczymy już na odnalezienie tego mężczyzny żywego. Szukamy jego ciała i będziemy to robić do skutku. W szpitalu Obie dziewczyny nadal pozostają w szpitalu. Stan Estery jest poważny. Lekarze utrzymują ją w śpiączce farmakologicznej. Klaudia fizycznie czuje się dobrze. Jest w szoku po przeżytej tragedii. Opiekuje się nią psycholog. W szoku jest też sternik "Gezona". Prokuratura nadzoruje postępowanie w sprawie śmiertelnego wypadku. - Decyzja o ewentualnym postawieniu zarzutów zostanie podjęta po przesłuchaniu sternika i po ustaleniu przyczyny śmierci zmarłej kobiety - informuje Andrzej Kąkol. - Prokurator zdecydował o przeprowadzeniu sekcji zwłok. Krzysztof Rokosz