Edward Buca został zatrzymany przez Rosjan w 1945 r. Za przynależność do AK sąd skazał go na karę śmierci, którą zamieniono później na karę 20 lat więzienia i ciężkich robót. Spędził 13 lat w łagrach Workuty i na Syberii. Jak zeznawał, podczas śledztwa przesłuchiwało go w sumie 11 śledczych, wielokrotnie rażony był prądem. Adwokat Bucy, Piotr Polasek, powiedział po rozprawie, że po wielu latach procedowania sąd wydał orzeczenie końcowe. Sąd uwzględnił główne roszczenie Bucy w zakresie zadośćuczynienia. - Została przyznana kwota 565 tys. zł za 13 lat pobytu w łagrach. Jest to kwota, która satysfakcjonuje i jest adekwatna do cierpień, których wnioskodawca doznał - ocenił Polasek. Zastrzegł, że sąd oddalił jednak wniosek o przyznanie 177 tys. zł odszkodowania za utracone z powodu uwięzienia zarobki. Sąd uznał, że Buca w chwili zatrzymania przez Rosjan nie miał pracy, dlatego to odszkodowanie mu się nie należy. Przeciwnego zdania jest Polasek, według niego należy się odszkodowanie, ponieważ przez 13 lat w łagrach nie mógł pracować zarobkowo, a gdyby nie został zatrzymany i skazany, to pracę by znalazł. Polasek zapowiedział, że odwoła się od decyzji sądu dotyczącej odszkodowania. Jak opowiadał Polasek, po ucieczce z Polski w latach 70. Buca mieszkał w Szwecji a następnie w Kanadzie. Od niedawna przebywa w Szczecinie. Sąd chciał przesłuchać go, żeby potwierdzić związki Bucy z Polską - tłumaczył Polasek. Buca pojawił się na rozprawie na wózku inwalidzkim. Przed sądem mówił z wysiłkiem. - Jestem schorowany, nie mogę chodzić, mam problemy z biodrami i biorę cały czas lekarstwa. Dla mnie najważniejsze jest to, żebym na stałe został w Polsce, bo to jest moja ojczyzna - przekonywał. Kanadyjscy lekarze odradzali mu lot do Polski ze względu na stan zdrowia. Buca zdecydował jednak, że przyleci do kraju. - Buca przeszedł piekło ze strony sowieckiego imperium, a później również Polski - powiedział drugi pełnomocnik Bucy, adwokat Maciej Krzyżanowski. Dodał, że po odbyciu kary w łagrach i powrocie do Polski, w 1958 r. Sąd Okręgowy w Łodzi skazał ponownie jego klienta na karę śmierci. Została ona później - na mocy amnestii - zamieniona na 15 lat więzienia, a następnie zredukowana do 13 lat; na poczet kary zaliczono pobyt w łagrach i Buca mógł wyjść na wolność. Polasek zaznaczył, Buca po zwolnieniu był nadal represjonowany. - Mieszkał wtedy na Śląsku i przy każdej wizycie przedstawicieli partyjnych był aresztowany i przetrzymywany w więzieniu. Wielokrotnie był szykanowany i traktowany jak osoba drugiej kategorii - ocenił Polasek. Podczas zatrzymania Bucy 4 maja 1945 r. przez funkcjonariuszy NKWD przestrzelono mu kolana i bito kolbą karabinu po głowie. W 1953 r. przebywając w sowieckich łagrach był przywódcą buntu więźniów w jednym z obozów w Workucie. Po 1990 r. Buca kilkakrotnie przyjeżdżał do Polski z Kanady. Z powodu paraliżu żony musiał się nią opiekować w Kanadzie. Jego sprawy o zadośćuczynienie i odszkodowanie toczyły się w kilku polskich sądach od 1999 r. Szczeciński Sąd Okręgowy zajął się sprawą Bucy w 2009 r. Oddalił wtedy roszczenia, ponieważ Buca - zdaniem sądu - nie był trwale związany z Polską, mieszkając na stałe w Kanadzie. Sąd Apelacyjny w Szczecinie uznał jednak, że przepis nie może być tak rygorystycznie traktowany, a Buca wykazał związek z ojczyzną, i uchylił orzeczenie Sądu Okręgowego. Sprawa wróciła do szczecińskiego Sądu Okręgowego do ponownego rozpoznania. Ten wysłał zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego dotyczące związków z krajem osoby starającej się o zadośćuczynienie. Po dwóch latach TK odpowiedział, że wprawdzie zamiarem ustawodawcy nie było objęcie przepisami osób, które zamieszkują inne kraje niż Polska, ale sąd powinien badać indywidualnie związki z krajem wnioskodawcy zadośćuczynienia.