Kampania ma uczulić mieszkańców regionu i turystów odwiedzających Zachodniopomorskie na problem handlu ludźmi. Zdaniem policjantów to zagrożenie zwiększa się w sezonie wakacyjnym. Handel ludźmi to zjawisko realne, groźne i trzeba mieć świadomość, że każdy może paść jego ofiarą - mówiono na konferencji prasowej. Na potrzeby akcji wyprodukowano 3 tys. plakatów zatytułowanych: "Świeży towar", "Nie bądź towarem i nie daj się sprzedać" oraz "A miałaś być kelnerką". Widnieje na nich informacja, że w 2009 r. w Polsce zaginęło 15˙076 osób; część z nich mogła stać się ofiarą handlu ludźmi. Jest też apel, aby przed wyjazdem do pracy za granicę dokładnie sprawdzić przyszłego pracodawcę. "Nie bądź towarem i nie daj się sprzedać" Plakaty umieszczono m.in. na bilbordach przy głównych trasach prowadzących nad morze. Ponieważ głównym adresatem kampanii są młodzi ludzie, w wieku od 15 do 25 lat, plakaty trafiają też do dyskotek, klubów i innych miejsc chętnie przez nich odwiedzanych. Są też w środkach komunikacji miejskiej oraz w biurach pośrednictwa pracy. - Handel ludźmi to przestępstwo ścigane przez policje wszystkich krajów - podkreśliła Marzena Maćkowiak-Pluta z KWP. Dodała, że zachodniopomorska policja ściśle współpracuje z funkcjonariuszami z Białorusi i Ukrainy; obywatele tych państw - czasami wbrew swojej woli - przebywają na terenie naszego kraju. Plakaty są drastyczne - mają dotrzeć do świadomości Jak powiedział komendant zachodniopomorskiej policji Wojciech Olbryś, plakaty są drastyczne, ale ich przekaz ma dotrzeć do świadomości wszystkich ludzi, nie tylko kobiet, którzy szukają pracy za granicą. Na plakacie został wykorzystany wizerunek kobiety, bo - jak zaznaczył komendant - z badań wynika, że w Polsce handel ludźmi kojarzy się głownie z prostytucją. - Ale jest to zjawisko znacznie szersze, dotyczy również niewolniczej pracy czy zmuszania do żebractwa - wyjaśnił. Przypomniał przypadek sprzed kilku lat, gdy grupa Polaków była zmuszana do niewolniczej pracy przy zbiorze warzyw we Włoszech. Dodał, że w policyjnych statystykach nie ma wielu przypadków dotyczących handlu ludźmi, bo dla ofiar jest to wstydliwy problem i rzadko zgłaszają się z nim na policję. - Problem jednak istnieje, policjanci sami docierają do szajek zajmujących się tym bardzo dochodowym dla przestępców procederem, rozpracowują je i stawiają przed sądem - powiedział Olbryś.