- Nagranie udostępniła Komendzie Stołecznej Policji telewizja publiczna. Jeszcze w czwartek ma być ono wysłane do prowadzącej śledztwo w tej sprawie koszalińskiej prokuratury rejonowej - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie (Zachodniopomorskie) Ryszard Gąsiorowski. Odnosząc się do informacji podanych w środę przez "Rzeczpospolitą" o zatrzymaniu w Świnoujściu przez policję dziewczyny Jarosława C., prok. Gąsiorowski powiedział, że kobieta została jedynie doprowadzona na przesłuchanie w charakterze świadka. - Przesłuchanie przeprowadziła policja. Po tej czynności kobieta została zwolniona. Protokół z przesłuchania prokuratura powinna otrzymać w ciągu najbliższych dni - wyjaśnił rzecznik. W nocy 27 na 28 lipca w pensjonacie Villa Siesta w nadmorskim Mielnie doszło do szarpaniny piłkarzy z policjantami interweniującymi w sprawie zakłócania ciszy nocnej przez grupę młodych ludzi. Według śledczych piłkarze zaatakowali policjantów. Piłkarze twierdzą, że to funkcjonariusze byli wobec nich agresywni i sprowokowali całe zajście. Dowodem na to ma być nagranie z kamery monitoringu pensjonatu Villa Siesta pokazane w miniony poniedziałek przez TVP2. Informacje o tym, że takie nagranie istnieje pojawiały się już na początku postępowania, jednak do momentu jego publicznej prezentacji prokuraturze nie udało się ich potwierdzić. W związku z emisją nagrania prokuratura przestawiła w środę dwóm mężczyznom, którzy byli wcześniej przesłuchiwani w charakterze świadków, zarzuty składania fałszywych zeznań i utrudniania śledztwa. Jacek C., właściciel firmy, która instalowała w pensjonacie Villa Siesta monitoring jest podejrzany o składanie fałszywych zeznań, co do rejestracji zdarzenia z udziałem piłkarzy; współwłaściciel pensjonatu Paweł M. miał utrudniać śledztwo ukrywając nośnik z nagraniem. Za składanie fałszywych zeznań grozi do trzech lat więzienia, za utrudnianie śledztwa do pięciu lat. Jacek C. przyznał się do zarzutu. Paweł M. zaprzeczył by ukrywał nagranie. Obaj są na wolności. Mają zakaz opuszczania kraju. M. musi dodatkowo wpłacić 5 tys. zł. poręczenia majątkowego. Piłkarzom zarzuty przedstawiono 29 lipca. Wszyscy są podejrzani o znieważenie policjantów i wymuszanie na nich przemocą odstąpienia od czynności służbowych. Piotrowi Świerczewskiemu dodatkowo przedstawiono zarzut spowodowania u jednego z funkcjonariuszy obrażeń ciała i "rozstrój zdrowia trwający powyżej siedmiu dni". Piłkarz miał w trakcie zajścia złamać policjantowi palec u ręki. Piłkarze są na wolności. Musieli jednak wnieść poręczenia majątkowe i nie mogą opuszczać kraju. Za spowodowanie obrażeń u policjanta grozi do pięciu lat więzienia. Zmuszanie funkcjonariuszy przemocą do odstąpienia od czynności służbowych jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Za znieważenie policjanta grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia.