Uroczystość zorganizowano w rocznicę rozpoczęcia przez Niemców ewakuacji więźniów w marcu 1945 r. W czasie drugiej wojny światowej w Policach istniało osiem obozów. Były to obozy koncentracyjne, pracy i jenieckie. Przy polickim nabrzeżu zakotwiczony był statek Bremenhaven (zwany statkiem śmierci), zamieniony w ciężkie więzienie - mówił na uroczystości odsłonięcia tablic prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Polickiej "Skarb" Dariusz Szaliński. Historycy szacują, że w ośmiu obozach pracy i koncentracyjnych wokół polickiej fabryki benzyny syntetycznej zginęło od 13 do nawet 50 tys. osób różnej narodowości. W obozach przetrzymywani byli więźniowie głównie z Polski, Związku Radzieckiego, Włoch, Słowacji, Holandii, Francji i Belgii. W wyniku niewolniczej pracy przy produkcji benzyny syntetycznej w fabryce Hydriewerke Politz A.G. większość z nich umierała. Część zginęła podczas nalotów alianckich w 1945 roku. - Historia fabryki i męczeńskiej śmierci jej pracowników powoli odchodzi w zapomnienie, nie ma jej w podręcznikach - mówił prezes Szaliński. - Poprzez wytyczenie ścieżek dydaktyczno-turystycznych, umieszczenie tablic informacyjnych w miejscach, gdzie były kiedyś obozy, chcemy przypominać o tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce na tej ziemi - dodał Szaliński. Obecnie po obozach nie ma śladu - na ich miejscach stoją budynki, rosną drzewa. - Nadal ustalamy, gdzie dokładnie było pozostałych sześć obozów, bo na ich miejscach również chcemy umieścić tablice. Poszukujemy również zbiorowych mogił, w których chowano ciała zmarłych więźniów. Jest to bardzo trudne zadanie, bo Niemcy dobrze zacierali ślady. Współpracujemy przy tym z Zakładem Medycyny Sądowej i IPN-em - wyjaśnił Szaliński. Zachowały się za to ruiny fabryki benzyny syntetycznej, które zajmują obszar ponad 100 hektarów. - Ruiny fabryki są chętnie odwiedzane przez miłośników historii, dlatego wyznaczyliśmy na ich terenie bezpieczną ścieżkę dydaktyczno-turystyczną i oprowadzamy wycieczki - wyjaśnił Szaliński.