Jak powiedział przed ceremonią prezydent Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi Reinhard Fuehrer, "także i ci zmarli są świadkami i świadectwem strasznej przeszłości, i oni wzywają nas do porozumienia, pokoju i pojednania". Przypomniał, że nie wiadomo do dziś kim byli zmarli, a wyjaśnienie tej kwestii należy od historyków. Wyraził przypuszczenie, że większość z nich to ofiary niemieckie. - W spekulacjach na ten temat nie będziemy uczestniczyć - zaznaczył. Dodał, że to w gestii polskich władz było przeprowadzenie badań szczątków w zakresie medycyny sądowej i nie ma powodów wątpić w ich wyniki. Fuehrer poinformował także, że w miejscu, gdzie odnaleziono szczątki, postawiony zostanie pamiątkowy kamień. Ambasador Niemiec Michael H. Gerdts przemawiając do zgromadzonych przypomniał wspólne oświadczenie byłych prezydentów Polski i Niemiec: Aleksandra Kwaśniewskiego i Johannesa Raua, którzy nadali priorytetowe znaczenie pojednaniu między Polakami i Niemcami. Przypomniał także list polskich biskupów do biskupów niemieckich, w którym znalazło się sformowanie: "Wybaczamy i prosimy o wybaczenie". Gerdts podziękował Niemieckiemu Ludowemu Związkowi Opieki nad Grobami Wojennymi i Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa za wzorową współpracę w duchu pojednania, dzięki czemu stało się możliwe, aby zmarli otrzymali godnie miejsce spoczynku. - Biorąc po uwagę miliony ofiar wojny, dziś wydaje się niemal cudem, że Polaków i Niemców łączy przyjaźń w ramach Europy. Winni to jesteśmy zmarłym, winni jesteśmy, aby przyjaźń tę pogłębiać i współpracować przy kształtowaniu demokratycznej, żyjącej w dobrobycie, przyjaznej Europy - powiedział ambasador. Uroczysty pochówek poprzedziło nabożeństwo ekumeniczne prowadzone przez duchownych: ewangelickich i katolickich, w tym biskupa szczecińsko-kamieńskiego Mariana Błażeja Kruszyłowicza i biskupa Gerharda Pieschla z Niemiec. Na 109 trumnach złożono wieńce i kwiaty. W uroczystości brało udział około 200 osób, wśród nich byli dawni mieszkańcy Prus Wschodnich i Zachodnich oraz Pomorza. Jak powiedział dziennikarzom przed uroczystością sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik, pochówek poprzedziło kilka miesięcy pracy. - Ta epopeja, która dotknęła bardzo wielu rodzin, kończy się pozytywnie. Szczątki zostają złożone do grobu - zaznaczył.