Poinformowała o tym rzeczniczka koszalińskiej policji Urszula Tokarzewicz. W areszcie przebywa już żona mężczyzny, 34-letnia Elżbieta S. Obydwojgu rodzicom zastępczym koszalińska prokuratura okręgowa postawiła w czwartek zarzuty znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Dziecko od trzech dni przebywa w szpitalu w Koszalinie. Jak mówił w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, nie ma zagrożenia dla jej życia, ale "obrażenia ciała m.in. głowy, tułowia, kończyn, wskazują na wielodniowe maltretowanie". Małżeństwo, które dla dziewczynki i jej dwóch starszych braci w wieku 10 i 12 lat, tworzyło od paru miesięcy rodzinę zastępczą, zostało zatrzymane przez policję we wtorek. W chwili zatrzymania byli pijani. Obydwoje zostali w czwartek przesłuchani przez prokuratora, przyznali się do winy. Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że dziewczynka była bardzo źle traktowana przez rodziców zastępczych, którzy wobec niej stosowali różne formy kar. - Dziecko było bite rękoma, pasem. Gdy dziewczynce robiły się rany na ciele posypywano je solą, by bardziej bolało. Kazano jej klęczeć z podniesionymi do góry rękami, dawano do jedzenia ostre i słone potrawy, a potem odmawiano jej picia - opisywał Gąsiorowski. Kobieta w trakcie przesłuchania wyjaśniała, że Roksana była nieposłuszna i dlatego w ten sposób musiała ją karać. Mężczyzna zaś zeznał, że w pewnym momencie zaczął postępować tak, jak żona, i też bił dziecko. W sprawie przesłuchano już także braci Roksany. Obydwaj potwierdzili, że siostra była bita przez rodziców zastępczych; przyznali też, że bili oni również i ich. Rodzina mieszka w Manowie pod Koszalinem. W grudniu ub. r. Sąd Rejonowy w Kętrzynie ustanowił państwa S. rodziną zastępczą dla trójki rodzeństwa. O podejrzeniu znęcania się nad dziećmi zawiadomili policję pracownicy miejscowego ośrodka pomocy społecznej.