Wśród studentów I roku wydziału lekarskiego znaleźli się m.in. córka ordynatora ze szpitala miejskiego w Szczecinie i syn wicedyrektora oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Co więcej, obydwoje zostali przyjęci z bardzo niskimi ocenami z egzaminu. I tak np. córka ordynatora na 120 możliwych punktów miała zaledwie 35. - 35 punktów to za mało. To z pewnością świadczy o braku wiedzy takiej osoby - mówią studenci PAM-u, którzy jak przyznają na naukę do egzaminów poświecili co najmniej rok. - Idąc na te studia - mimo że później dużo się uczymy - pewne rzeczy trzeba po prostu wiedzieć - dodają.