W akcie oskarżenia prokuratura przedstawiła 47-letniemu obecnie Ryszardowi K. 24 zarzuty paserstwa. Według oskarżenia Ryszard K. miał w latach 1997-2003 kupić od uczestników dokonywanych za granicą napadów sprzęt fotograficzny, fotooptyczny i zegarki o łącznej wartości nieco ponad 10 mln zł. Oskarżonemu grozi za to do 10 lat więzienia. Ryszard K., który odpowiada z wolnej stopy - w śledztwie był aresztowany, środek ten zamieniono później na 100 tys. zł poręczenia, zakaz opuszczania kraju i dozór policji - nie przyznaje się do winy. Na pierwszej rozprawie oskarżony odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. W śledztwie twierdził, że z nieznanych mu powodów jest pomawiany przez osoby, które brały udział w napadach na jubilerów. W środę sąd przesłuchał pierwszego świadka - Pawła O., jednego z członków grupy młotkarzy. Świadek, który wcześniej dobrowolnie poddał się karze ws. napadów, twierdził, że większość zrabowanych w 18 napadach przedmiotów sprzedawał Ryszardowi K. Transakcji dokonywano w koszalińskim mieszkaniu, a później w podkoszalińskiej willi oskarżonego. Według świadka każda z wizyt trwała ok. pół godziny. Do Ryszarda K. zazwyczaj trafiało od 10 do 50 przedmiotów. Po negocjacjach dotyczących ceny Ryszard K. płacił za te rzeczy od ręki od 10 do 30 tys. zł. W czasie tych wizyt nigdy nie rozmawiano o tym skąd pochodzą aparaty, kamery i zegarki. Świadek nie pamiętał kto dokładnie wskazał mu Ryszarda K., jako osobę, która kupi zrabowane za granicą przedmioty. Pasera prawdopodobnie znał inny członek gangu młotkarzy, z którym Piotr O. zazwyczaj jeździł do Ryszarda K. Świadek nie potrafił podać szczegółów dotyczących mieszkania oskarżonego ani jego willi, o co pytał go obrońca Ryszarda K. mecenas Marek Mikołajczyk. Świadek nie był w stanie powiedzieć m.in. na którym piętrze było mieszkanie, czy w bloku był domofon, ani przy jakiej ulicy stoi willa oskarżonego. W trakcie przesłuchania wyszło na jaw, że świadek z Ryszardem K. kontaktował się nie tylko w sprawach łupów z napadów, ale m.in. sprzedał mu samochód - bmw 525. Świadek przyznał, że w śledztwie nie okazywano mu wykazu rzeczy skradzionych w salonach jubilerskich i nie jest w stanie powiedzieć, które przedmioty mogły być sprzedane Ryszardowi K. Następną rozprawę zaplanowano na drugą połowę października. Sąd chce na niej przesłuchać m.in. kolejnych osądzonych już członków grupy młotkarzy. Gang młotkarzy nazwę zawdzięcza sposobowi działania - jego członkowie terroryzowali personel salonów jubilerskich gazowymi lub hukowymi pistoletami, po czym rozbijali młotkami szklane gabloty z zegarkami i sprzętem fotooptycznym, wrzucali te przedmioty do worków i uciekali. Grupa została rozbita przez Centralne Biuro Śledcze w 2004 r. Kilkunastu jej członków skazano na kary bezwzględnego więzienia i grzywny. Kilku dobrowolnie poddało się karze, godząc się na więzienie w zawieszeniu. W śledztwie polskim prokuratorom pomagali śledczy z Niemiec. Ryszarda K. CBŚ zatrzymało w październiku 2005 r. Śledztwo w jego sprawie początkowo prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie, potem przejęła je Prokuratura Okręgowa w Koszalinie. Akt oskarżenia wniesiono do sądu 31 grudnia 2008 r.