Premier jest przekonany, że mamy jeszcze szansę przekonać szefa Komisji Europejskiej i zyskać trochę czasu potrzebnego do uratowania stoczni. Donald Tusk twierdzi, że wymienił w liście wiele rzeczowych argumentów, które miałyby zaważyć na decyzji Komisji Europejskiej w sprawie stoczni. Jeśli jednak nie będzie innego wyjścia, będziemy odwoływali się do rady Europejskiej - zaznaczył szef polskiego rządu. Na razie Tusk liczy jednak, że wszystko pójdzie zgodnie z polskim planem. Informuję tylko pana przewodniczącego Barroso, jakie okoliczności są potrzebne, żeby szybką prywatyzację dokończyć. - Nie ukrywam, że Polsce potrzebny jest czas wstępnie do września - powiedział premier. Wygląda więc na to, że jeśli argumenty nie przemówią do Brukseli, polski rząd zamierza grać na czas, tak długo, jak tylko się da. W środę komisja europejska ma zdecydować o losie trzech polskich stoczni. Jeśli nie zgodzi się z planami restrukturyzacji zakładów, zbankrutują one. Kilka tysięcy osób może wziąć udział w środowej manifestacji poparcia dla stoczni na ulicach Szczecina. Stoczniowców mają wspierać pracownicy blisko 350 firm z województwa zachodniopomorskiego. Zamierzają przejść ulicami miasta. Słuchaj Faktów RMF.FM