Forest Gump co prawda biegł, a Maciej Stawinoga ze Szczecina zwany "odblaskowym aniołem", tak jak bohater filmu Roberta Zemeckisa, jedzie na rowerze, bo wierzy, że tak trzeba. - Zginęła dziewczyna za moimi plecami na przejściu dla pieszych i z tego powodu zacząłem jeździć rowerem po całej Polsce - mówi Maciej Stawinoga. Pan Maciej śpi pod namiotem, pracuje dorywczo, np. na budowach. Je chleb z musztardą. Puka do drzwi mówiąc, że jest w podróży, a ludzie mu pomagają. Światełka odblaskowe dostaje za darmo od ich producentów. Każdy z nas dostał życie za darmo i nie warto go tracić za dwa pięćdziesiąt - mówi nawiązując do rowerzystów, siadających na rower po wypiciu piwa. Rower pana Macieja przypomina wehikuł czasu. Jego bagaż to światełka odblaskowe. Maciej - tak jak Forest Gump - chyba wie, że życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiadomo, co ci się trafi.