Szczecińscy funkcjonariusze zatrzymali bezdomnego, którego uznali za poszukiwanego od lat przestępcę. Niepełnosprawny mężczyzna spędził w więzieniu prawie dwa lata. Urzędnicy MSWiA i resortu sprawiedliwości nie chcieli rozmawiać o błędzie policjantów. Reporter radia RMF FM zadzwonił więc do rzeczniczki Służby Więziennej z pytaniem, czy w zakładach karnych można by potwierdzać tożsamości przywożonych osób. To niemożliwe. My jesteśmy od resocjalizacji, dane ustala policja - odparła Luiza Sałapa. Jeżeli każdy będzie wykonywał swoje obowiązki prawidłowo, to po prostu nie będziemy mieć problemów z tym, że do odbycia kary został doprowadzony inny człowiek - zaznaczyła. Policja przyznaje: Popełniliśmy błąd Jesteśmy w stanie powiedzieć nawet "przepraszam". My tutaj na pewno popełniliśmy błąd - wynika ze wstępnych ustaleń. Teraz szukamy i sprawdzamy, w którym momencie, w jaki sposób i dlaczego - stwierdził rzecznik prasowy komendanta zachodniopomorskiej policji Maciej Karczyński. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM: Sprawą zajmuje się również prokuratura - całe postępowanie z pewnością zakończy się postawieniem zarzutów. Nie jest wykluczone, że wobec winnych funkcjonariuszy zostaną wyciągnięte konsekwencje dyscyplinarne i zostaną oni wydaleni ze służby. Jaki będzie los pokrzywdzonego mężczyzny? Niepełnosprawny mężczyzna, który niesłusznie przesiedział w więzieniu prawie dwa lata, wymaga stałej opieki - ma bowiem sparaliżowaną prawą połowę ciała. Nie może więc wrócić do schroniska dla bezdomnych w Szczecinie. - On się do czegoś takiego absolutnie nie nadaje, bo tu większość ludzi radzi sobie sama - stwierdził Henryk Wiatrowski, podopieczny schroniska, który opiekuje się mężczyzną. Władze schroniska chcą pomóc pokrzywdzonemu - skierować go na komisję lekarską i załatwić miejsce w domu pomocy społecznej. Problem tkwi w tym, że dane personalne mężczyzny nadal są niekompletne, a na samą komisję lekarską trzeba czekać nawet trzy miesiące. Posłuchaj relacji reportera radia RMF FM Grzegorza Hatylaka: Cała spraw wyszła na jaw, gdy kilkanaście dni temu do ambasady RP w Rzymie zgłosił się mężczyzna, który odebrał paszport na nazwisko poszukiwanego przestępcy. O wszystkim poinformowano urząd wojewódzki w Małopolsce, a ten policję. Śledczy z Małopolski byli kompletnie zaskoczeni, bo według ich informacji ten, kto odebrał paszport, oficjalnie siedział już w więzieniu. Jeszcze raz sprawdzono, kto naprawdę jest w zakładzie karnym i okazało się, że to niewinny człowiek. Sąd penitencjarny zwolnił go kilka dni temu.