Pierwsze punkty podczas meczu zdobyła Kotwica - rzut Piotra Stelmacha (2:0), który w kolejnych akcjach przez celne rzuty wzmacniał nasz zespół punktami. Goście nie pozostawali jednak dłużni i starali się wyrównywać punktową różnicę. Doszło do pierwszego remisu (7:7), potem do drugiego (9:9). Później niestety Kotwica osłabiła swoją grę, niektóre piłki były wręcz "oddawane" przeciwnikom przez pomyłki lub brak skuteczności naszych graczy. Zespół z Sopotu wyszedł na prowadzenie (14:21). Po pierwszych 10 minutach gry sytuacja Kotwicy pogarszała się, a Trefl tylko zwiększał swoją przewagę punktową. Kotwiczanie mieli swoisty zastój, słabe zbiórki, brak celności w rzutach, brak skuteczności i udanych akcji. W kolejnych minutach Kotwica jednak przebudziła się i zaczęła walczyć, odzyskując stracone punkty, szczególnie dzięki akcjom Szymona Rducha i Dawida Bręka, który pod rząd zdobył 7 punktów. Pierwsza połowa meczu zakończyła się dziewięciu-punktową przewagą gości (37:46). W trzeciej kwarcie Kotwica zaczęła odrabiać straty. Do kapitana drużyny - Piotra Stelmacha należało kilka pierwszych akcji w tej części meczu, dzięki czemu Kotwica odpracowywała starty. Oba zespoły prowadziły akcję za akcją, nasz zespół zaczął być skuteczniejszy, zaś akcje Łukasza Wichniarza i Piotra Stelmacha nadal utrzymywały tylko kilkupunktową przewagę zespołu z Sopotu (51:59, 51:60, 52:60, 53:61). Ostatnia kwarta spotkania była bardzo emocjonująca. Po 5 jej minutach trwania przewaga Trefla zmalała zaledwie do dwóch punktów (63:65), jeszcze wszystko było przed kołobrzeskim zespołem do osiągnięcia. Cały czas utrzymywała się dwupunktowa różnica między dwoma zespołami. Przy niecałej minucie do końca spotkania, Goście zaczęli atakować. Rzut za 3 punkty i już byli pewni swojej wygranej (70:75). Na nic zdały się już końcowe akcje naszego zespołu, Trefl był bardziej skuteczny, a nam już ostatnie sekundy spotkania wyjątkowo "nie szły". Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 72:79. Aleksandra Jeż