Alkohol był odbierany bezdomnym, którzy przetrwali zimę w Feniksie. W ośrodku nie można posiadać alkoholu ani być pod jego wpływem, to jest warunek uzyskania w nim miejsca. Jak powiedział Arkadiusz Oryszewski, prezes Feniksa, w tym roku zgromadzono wyjątkowo mało alkoholu, a osób przebywających w ośrodku było wyjątkowo dużo. - Już piąty rok bawimy się w wylewanie alkoholu. Chcemy zaakcentować w ten sposób, że kończy się pobłażanie dla wnoszenia alkoholu i bycia pod jego wpływem. W zimę było to tolerowane przy przyjęciu do ośrodka, bo był duży mróz i niebezpieczeństwo zamarznięcia. Teraz jest na tyle bezpiecznie, że osoba bezdomna może sama odpowiadać za to, co robi. Za wnoszenie alkoholu grozi wydalenie ze schroniska na stałe - dodał Oryszewski. Według Oryszewskiego, akcja wylewania alkoholu to próba zamiany w żart rzeczy poważnej. - To alkohol w końcu doprowadził tych ludzi do bezdomności, do mieszkania w schronisku, do utraty zdrowia, rodziny i pracy. Taki happening daje do myślenia - dodał Oryszewski. Pogotowie zimowe trwało w Feniksie od 1 listopada 2011 r. do 1 kwietnia tego roku. W tym okresie pracownicy byli w stałej gotowości do wyjazdów i przyjmowania osób przez całą dobę. W ciągu pięciu miesięcy przyjęto prawie 400 bezdomnych, którym zapewniono doraźną lub długofalową pomoc. Około 170 osób zgłosiło się do ośrodka osobiście. W okresie największych mrozów osoby bezdomne, które nie chciały przebywać w ośrodku, były regularnie doglądane, tam gdzie koczowały. W przeciwieństwie do poprzednich lat dostarczane im było ciepłe jedzenie, koce, kołdry i ubrania. Najwięcej bezdomnych przebywało w ośrodku 5 lutego - było ich wtedy 215. To największa liczba bezdomnych przebywających w ośrodku w ciągu ostatnich 10 lat.