23-letnia kobieta ze spuchniętym palcem najpierw zgłosiła się do szpitala, ale tam nikt nie potrafił jej pomóc. Ciężarną odesłano z izby przyjęć do straży pożarnej, bo w szpitalu nie było sprzętu, którym można by zdjąć biżuterię z dłoni. Potrzebny sprzęt mieli strażacy: ręczne obcążki do metalu pomogły rozwiązać problem w kilka sekund. To nie pierwsza taka interwencja świnoujskich strażaków. W lecie pomagali ściągnąć biżuterię kobiecie, którą w dłoń użądliła osa. Najbardziej spektakularna akcja miała miejsce 4 lata temu. Straż na sygnale przyjechała do szpitala na salę operacyjną, gdzie strażacy pomagali oswobodzić mężczyznę, który nałożył sobie kłódkę z hartowanej stali... na przyrodzenie. Aneta Łuczkowska