Monety odnaleziono w Bydgoszczy (Kujawsko-Pomorskie). W związku ze sprawą zatrzymano dwóch mężczyzn. - To jedna z najlepszych wiadomości, jakie dostałem w tym roku. Myślałem, że kolekcji nie uda się już odzyskać, więc nie mogę w to jeszcze uwierzyć. Trzy razy upewniałem się, czy to na pewno nasze monety. Jestem zaskoczony i szczęśliwy - powiedział dyrektor muzeum Jerzy Kalicki. Liczący 216 monet zbiór skradziono z muzeum 7 lutego wieczorem. Niezidentyfikowany wówczas sprawca włamał się do pomieszczeń placówki, rozbił gabloty i zabrał z nich rzadkiego złotego węgierskiego dukata Władysława V z XV wieku, 31 polskich monet z lat 1918 ? 1938 oraz kolekcjonerskie monety wybite przez Mennicę Polską w latach 1980-2004. Wszczęte wówczas śledztwo prokuratura umorzyła po kilku miesiącach z powodu niewykrycia sprawcy. Mimo to policjanci nie przestali pracować nad sprawą. - W wyniku wspólnych działań operacyjnych funkcjonariuszy z Koszalina, Szczecina i Bydgoszczy wytypowano sprawcę włamania i ustalono pasera, u którego znaleziono wszystkie skradzione monety - powiedziała Magdalena Marzec z Komendy Miejskiej Policji w Koszalinie. Włamywaczem okazał się 44-letni Krzysztof J., paserem o rok młodszy Andrzej M. Obaj są mieszkańcami Bydgoszczy. Krzysztof J. był już karany za przestępstwa przeciwko mieniu. Dyrektor muzeum chwali działania policji. - To była koronkowa akcja. Monety, poza XV-wiecznym rzadkim, bo w charakterystyczny sposób uciętym dukatem były stosunkowo łatwe do sprzedania, gdyby puszczać je na rynek w małych ilościach. Muzeum miałoby natomiast niebywały problem z odtworzeniem zbioru. Mennica nie dysponuje już tymi monetami, kolekcję trzeba by było odtwarzać, składając specjalne zamówienie u numizmatyków. Byłoby to czasochłonne i kosztowało znacznie więcej, niż wynosi wartość zbioru - wyjaśnił w rozmowie dyrektor Kalicki. Monety na salę wystawową wrócą w połowie stycznia 2009 r. Będą pod specjalną pieczą. Po włamaniu muzeum dostało 200 tys. zł od prezydenta Koszalina na nowoczesny system antywłamaniowy i ochrony zbiorów. Włamanie z lutego było pierwszym w 61-letniej historii koszalińskiego muzeum. Wcześniej zdarzały się co najwyżej drobne i raczej przypadkowe kradzieże.