K. jest oskarżony o korupcję, przekroczenie uprawnień oraz ujawnienie tajemnicy państwowej i służbowej. Zarzuty związane są m.in. z przekazywaniem materiałów ze śledztw biznesmenom podejrzanym o nielegalny obrót paliwami i wyłudzeniem zwrotu akcyzy. Generał miał za to wziąć łącznie 500 tys. zł. Na ławie oskarżonych, wraz w K., zasiada w sumie 12 osób; są to m.in. byli funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu i tamtejszego Centralnego Biura Śledczego oraz szefowie paliwowej spółki BGM, gdzie znaleziono materiały ze śledztw. Także ich adwokaci wnieśli w środę o uniewinnienie. W stosunku do jednej osoby obrońca wniósł o zmniejszenie kary grzywny. Obrońcy oskarżonych uważają, że akt oskarżenia jest "niechlujny". - Ostatnio czytałem "Mitologię Greków i Rzymian" i mam wrażenie, że prokuratura stworzyła w tej sprawie mitologię mafii paliwowej - mówił jeden z broniących K. adwokatów. Twierdzili też, że zeznania świadków są niespójne, podawane przez nich fakty niezgodne z rzeczywistością i że brakuje dowodów winy oskarżonych. Głównego świadka oskarżenia, także oskarżonego w sprawie, Artura K. określali mianem kłamcy. Sprawa trafiła na wokandę pod koniec września 2006 r. W styczniu 2010 r. sąd zdecydował, że proces będzie prowadzony od początku. Proces toczy się w Szczecinie, bo w nim znajdowała się siedziba tej spółki. Oskarżeni będą mogli wygłosić mowy końcowe 24 lutego.