Jak pisze "Głos Pomorza", rok temu w jednym z poznańskich mieszkań przy ulicy Królowej Jadwigi policja znalazła ciało 35-letniego mężczyzny. Przyczyną śmierci było uduszenie. "Zdjęcie podejrzanego o dokonanie zbrodni uzyskaliśmy z monitoringu jednego z pobliskich sklepów, gdzie kupiono rzadki gatunek piwa" - mówi podinspektor Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. "Byliśmy przekonani, że osoba, która kupowała piwo, była w mieszkaniu zamordowanego. Po żmudnych poszukiwaniach znaleźliśmy zdjęcie tej osoby. Pokazaliśmy je w programie '997' i wkrótce otrzymaliśmy z Kołobrzegu telefon z informacją, że poszukiwany jest mieszkańcem tego miasta". Okazało, że podejrzanym jest Tomasz H. Choć był zameldowany w Kołobrzegu, rzadko przebywał w swoim mieszkaniu. Najczęściej podróżował pociągami po całym kraju (ma na koncie 230 mandatów za jazdę bez biletu). Policja ustaliła trasy, którymi najczęściej jeździł. "Przekazaliśmy komunikat o poszukiwanym załogom konduktorskim" - opowiada Borowiak. "Cztery dni później dowiedzieliśmy się, że Tomasz H. jedzie pociągiem do Szczecina". 21 lipca kołobrzeżanin został zatrzymany na tamtejszym dworcu. Stamtąd przewieziono go do Poznania. Przyznał się do zamordowania w Poznaniu Marcina H., którego przypadkowo poznał na ulicy. Marcin H. zaprosił go do domu. W trakcie alkoholowej libacji doszło do kłótni i gospodarz domu zginął. Mieszkaniec Kołobrzegu, który pomógł w zidentyfikowaniu mordercy otrzymał od policji zegarek.