Jak poinformował proboszcz ks. Zygmunt Zawitkowski specjalna msza w intencji tych, którzy zginęli i tych, którzy ocaleli i ich rodzin zostanie odprawiona o 20.00. Ksiądz Zawitkowski powiedział, że na liście uczestników pielgrzymki z jego parafii znalazło się 28 osób, z czego 25 to byli parafianie, a 2 mieszkańców Mieszkowic. Jechał również ks. Zenon Łuczak z podstargardzkich Grzędzic. Proboszcz dodał, że jeden z trzech księży, którzy brali udział w pielgrzymce skontaktował się z krajem. Osoba z którą rozmawiał przekazała mu, że duchowny tuz po wypadku korzystał z komórki przechodnia, ponieważ swoją utracił i przekazał informacje, że ma: "straszny widok" przed oczami i jest cały zakrwawiony. Płakał. W kościele pojawiła się mieszkanka Stargardu, Czesława Skrzypiec, która powiedziała, że na pielgrzymkę pojechali jej znajomi Danuta i Ryszard Kochańscy z chóru kościelnego. "Dana wysłała mi o 9.24 sms o treści "Jesteśmy koło Grenoble. Jedziemy z La Salette do Altoetting koło Monachium. W domu będziemy we wtorek. Wiozę do Stargardu figurkę Madonny. Pozdrawiamy. - Za 10 minut odpisałam i nie było już odpowiedzi ani żadnego kontaktu - dodała pani Czesława. Jak powiedział ks. Zawitkowski zgłaszają się do niego rodziny. - Każdy przychodzi w niepewności, każdy przeżywa to jako tragedię. Zapewnił, że parafia będzie świadczyć pomoc duchową. Dodał, że stargardzki magistrat zaoferował pomoc psychologiczną. Z ludzkiego punktu widzenia możemy pomóc. Może być pomoc psychologiczna, materialna, ale to wszystko nie złagodzi bólu po stracie bliskich i cierpienia, które dotyka rodziny - powiedział proboszcz. - Musimy przeżyć to i nie zwątpić w Bożą Opatrzność i Miłosierdzie. Tym bardziej, że była to pielgrzymka a nie wycieczka. A jej intencja było uwielbienie Pana Boga przez Maryję - dodał proboszcz. Na wycieczkę jechali ludzie w różnym wieku zarówno młodzi i starzy. Odwiedzali europejskie sanktuaria maryjne i inne miejsca kultu religijnego.