Film z parą, która próbowała odbyć stosunek seksualny na plaży w Mielnie trafił do mediów społecznościowych w zeszłym tygodniu. Na filmie widać, że zbliżenie przerwał jeden z przechodniów, który zaatakował uprawiającego seks mężczyznę klapkiem. Po ataku, mężczyzna zdecydował się wstać i odejść. Jego ruchy wskazywały, że był mocno pijany. Miał spore problemy z poruszaniem się. Nagranie błyskawicznie rozeszło się w sieci zdobywając sporą popularność. Wraz z nią do Urzędu Miejskiego w Mielnie równie szybko zaczęły napływać pytania od dziennikarzy. - Nie mogą takie incydenty przebić tego, co robimy na co dzień. Nie zgadzamy się z określeniem "polska Ibiza" - nie lubimy tej nazwy, to nie jest nasza dewiza. Od 20 lat zmieniamy i zmieniliśmy nasz wizerunek. Otrzymujemy szereg nagród - stwierdziła w rozmowie z polsatnews.pl burmistrz Mielna Olga Roszak-Pezała. "To może zniszczyć każdego" Burmistrz przypomniała, że Mielno zajmuje czołowe miejsca w liczbie sprzedawanych noclegów, a napływ turystów w lecie jest sporym wyzwaniem dla służb i samorządu. - Mielno ma 5 tys. mieszkańców. W sezonie stajemy się 100-tysięcznym miastem. Bez wsparcia, pomocy, systemowych rozwiązań - będzie ciężko. Tutaj jest potrzebna duża pomoc policji i ona występuje. Ale są pewne ograniczenia, które występują z różnych, nieobiektywnych przyczyn - powiedziała. Zdaniem Mirosławy Dizyk-Kozy, rzecznik prasowej Urzędu Miejskiego w Mielnie, "niefortunnie się stało, że jest teraz wszechobecna możliwość rozpowszechniania wszędzie i wszystkiego". - Ten film trafił do mediów społecznościowych i wywołał aferę, wręcz seksaferę, nieadekwatną do sytuacji. Na nasze nieszczęście - na naszej plaży - mówiła Dizyk-Koza. Pani burmistrz przypomina natomiast, że takie incydenty zdarzają się nie tylko w Mielnie. - Ale że jakaś osoba to nagrała i puściła w sieci? Wszystko tam można udostępnić i może to każdego zniszczyć - stwierdziła rozgoryczona Olga Roszak-Pezała. Clue problemu to utonięcia Rzeczniczka magistratu apeluje, żeby "nie wyłączać rozumu". - Alkohol, który Polacy coraz częściej i w coraz większych ilościach spożywają nad wodą, to ryzyko ogromnego niebezpieczeństwa. To jest clue problemu - utonięcia w weekend, ten nieszczęsny film. Po lockdownie rozluźniło się społeczeństwo - niepokoi nas, że głównie w spożywaniu alkoholu. Za dużo osób nadużywa go na plaży, dzieją się nieprzewidziane rzeczy. Pijane osoby wchodzą do wody i kończy się to tragediami - media powinny to nagłaśniać - mówi Mirosława Dizyk-Koza. W przypadku incydentu na plaży, służby - jak przekonuje rzeczniczka - zareagowały błyskawicznie. - My jesteśmy zdziwieni takimi zachowaniami turystów. Na szczęście nasze służby zareagowały prawidłowo i natychmiast pojawiły się na miejscu po zgłoszeniu, które trafiło na 112. Sprawa została rozwiązana - nietrzeźwy trafił na posterunek i wyciągnięto konsekwencje zgodnie z popełnionymi wykroczeniami - powiedziała. Zawsze coś możemy przeoczyć Dizyk-Koza przypomniała. ze w sezonie pracuje w Mielnie tłum specjalistów - ratowników, strażników miejskich. - Mamy 22 dodatkowych policjantów. Ulice patrolują służby rowerowe. Do dyspozycji są służby antyterrorystyczne. Pracuje masa ludzi, ale wszędzie nie możemy być - mamy 25 km plaż, 17 kąpielisk, 85 ratowników. Ponad 70 osób codziennie sprząta plażę. Ale zawsze coś możemy przeoczyć. Cała rozmowa z rzeczniczką Urzędu Miejskiego w Mielnie Mirosławą Dizyk-Kozą dostępna jest na stronie polsatnews.pl.