Chłopiec w nocy szedł sam, boso drogą. W tym czasie jego matka była pijana. O powołaniu biegłych zdecydował Sąd Rejonowy w Kamieniu Pomorskim, przed którym odbyła się w środę pierwsza rozprawa przeciw matce chłopca, Beacie O. Zarzuca się jej narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia, za co grozi do pięciu lat więzienia. Jak powiedziała prowadząca sprawę sędzia Mirosława Nederlof, proces formalnie nie rozpoczął się, ponieważ nie doszło do odczytania aktu oskarżenia. Sąd zdecydował się bowiem na włączenie do akt sprawy dodatkowego dowodu. "Oskarżona będzie poddana badaniom psychiatrycznym" - powiedziała sędzia. Biegli ocenią, czy kobieta miała zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem. Na wydanie opinii mają miesiąc - dodała sędzia. W styczniu 2,5-letni Jarek trafił do szpitala w Szczecinie. Lekarze stwierdzili u niego odmrożenia stóp trzeciego stopnia. Chłopca znalazł ok. godz. 4 nad ranem jeden z mieszkańców wsi, który wracał z pracy do domu. Jarek był bez butów, miał na sobie tylko koszulkę. Mężczyzna natychmiast zabrał dziecko do siebie i powiadomił policję oraz pogotowie. Jak ustaliła wtedy policja, matka dziecka w czasie, gdy wyszło ono z domu i przeszło ponad kilometr boso po śniegu, była pijana - miała ok. 1 promila alkoholu we krwi. Sądowi w Kamieniu Pomorskim dopiero za trzecim razem udało się rozpocząć rozprawę. Poprzednio, w maju i czerwcu, dwukrotnie je odraczano, bo oskarżona nie zjawiała się w sądzie. Tym razem na polecenie sądu kobieta została doprowadzona na salę sądową przez policję. Beatę O. jeszcze parę miesięcy wcześniej sądownie pozbawiono praw rodzicielskich. Jej synka decyzją sądu umieszczono w rodzinie zastępczej - u babci.