- Nie pamiętam takiej sytuacji - powiedział Kreft, zajmujący się lodołamaniem od kilkunastu lat. Akcja na Odrze i Jeziorze Dąbskim w Zachodniopomorskiem rozpoczęła się w poniedziałek, gdy temperatury w okolicach zera stopni umożliwiły spławianie kry. Pracowało siedem lodołamaczy. Kruszyły lód o grubości ok. 40 cm i rozbijały kilkukilometrowy zator lodowy na Odrze. Łamanie lodu na jeziorze zostało chwilowo zawieszone, ponieważ kra nie chce spływać torem wodnym do morza. - Wpływ na to mają prawdopodobnie specyficzne prądy wodne oraz niewielki ruch statków po torze. Wraz ze szczecińskim Kapitanatem Portu zastanawiamy się jak udrożnić ten tor - powiedział Kreft. Akcja lodołamania prowadzona jest na Odrze i Regalicy na wysokości Gryfina. Pracują tam dwa ciężkie lodołamacze. W południe mają do nich dołączyć dwie jednostki z Niemiec. - Będziemy rozbijać zator lodowy na takim odcinku, z którego kra może spływać poniżej ujścia tzw. kanału cieplnego. Kanał ten nigdy nie zamarza, bo jest zasilany ciepłą wodą z elektrowni Dolna Odra - wyjaśnił Kreft.