Pociąg przywitano fajerwerkami i koncertem jazowego zespołu Dixieland. - Po czterech latach wróciliśmy do Polski. Mam nadzieję, że PKP nigdy nam już tego pociągu nie zabierze. Ten pociąg ma przywozić wszystkich nad morze do Koszalina i Kołobrzegu - powiedział prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński, który wymyślił powitanie "Słupi" i przez megafon zapowiedział przyjazd pociągu. Przed odjazdem ekspresu prezydent nakleił na jeden z wagonów nalepkę z napisem "Kocham Koszalin". Kilku nieco zaskoczonych happeningiem podróżnych tańczyło przez kilka minut na peronie w takt jazzowej muzyki. Przed czterema laty zarząd spółki Intercity uznał, że "Słupia" jest nierentowna i zdecydował, że końcową stacją ekspresu w drodze nad morze będzie oddalony o 75 km Słupsk (Pomorskie). 14 grudnia 2003 r. "Słupia" przestała dojeżdżać do Koszalina. Wywołało to falę protestów samorządów Koszalina, Kołobrzegu, a nawet Słupska. Ekspres na wydłużonej trasie będzie kursował do końca tego roku. Intercity przewiduje, że połączenie powinno być rentowne.