Zawieszeni radni są przekonani, że za wszystkim stoi szef klubu radnych SLD z Koszalina Marek Kęsik, którego radni chcieli odwołać z tej funkcji. Wszyscy zawieszeni wczoraj radni od początku kadencji sprzeciwiali się posunięciom Kęsika. - Zauważyliśmy, że przewodniczący decyduje o wszystkim, o całej polityce kadrowej. W zarządzie miasta, w radach nadzorczych, o wszystkich stanowiskach w spółkach w mieście itd. - mówią. Ale to nie wszystko: "W międzyczasie pan Kęsik w imieniu Rady Miejskiej poręczył za handlarza narkotyków, który w tej chwili jest oskarżony o sprowadzenie do Polski ponad 250 kilogramów haszyszu". Prokuratura postawiła jeszcze 21 zarzutów Kęsikowi w związku z kierowaniem przez niego przedsiębiorstwem gazowniczym. Według radnych tego było za wiele. Nie występując z szeregów SLD założyli swój własny G-12. Napisali nawet skargę na działania pana Kęsika do Leszka Millera. Odpowiedź jednak nie nadeszła. - Dzisiaj za naszą uczciwość stanęliśmy przed sądem koleżeńskim. To smutne - mówią radni. - Ostatecznym weryfikatorem będą wyborcy. Zweryfikują czy chcą, żeby rządzili nimi czerwoni baronowie czy SLD jako partia młoda, która jest w stanie zapewnić mieszkańcom Koszalina to czego się po niej spodziewali - dodają.