Prok. Gąsiorowski przekazał, że postanowienie o przedłużeniu śledztwa do 31 grudnia 2020 r. wydał już prokurator regionalny w Szczecinie, przychylając się do wniosku prokuratora okręgowego w Koszalinie. - Po otrzymaniu tego postanowienia prokurator wystąpił również z wnioskiem do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie o przedłużenie po raz kolejny tymczasowego aresztowania, organizatorowi escape roomu w Koszalinie, Miłoszowi S. na czas do 25 grudnia 2020 r. - poinformował prok. Gąsiorowski. Zaznaczył, że oba wnioski uzasadnione zostały w podobny sposób. Oczekiwanie na dwie opinie biegłych Prokurator czeka jeszcze na dwie opinie biegłych. Mają wyjaśnić, czy działanie służb ratowniczych na miejscu zdarzenia - straży pożarnej i służb ratowniczo-medycznych - było właściwe, czy ewentualnie są w tej sprawie jeszcze inne osoby, oprócz tych, które usłyszały już zarzuty, mogące przyczynić się do śmierci dziewcząt. Prok. Gąsiorowski podkreślił, że wyjaśnienia tej kwestii domagali się także rodzice ofiar pożaru. - Jedną opinię z zakresu działania straży pożarnej zlecono Szkole Głównej Pożarnictwa w Warszawie. Druga dotyczyć będzie kwestii działania służb ratowniczo-medycznych - powiedział prok. Gąsiorowski. Dodał, że biegli, którzy mają sporządzić opinie zostali już powołani. Ekspertyzy powinny być gotowe w listopadzie. Przedłużenie aresztu dla Miłosza S. Prok. Gąsiorowski, mówiąc o złożonym wniosku o przedłużenie tymczasowego aresztowania Miłoszowi S. o kolejne trzy miesiące dodał, że nie ustały dwie przesłanki go uzasadniające. To zagrożenie surową karą i obawa matactwa, choćby ze względu na to, że w postępowaniu podejrzane są dwie osoby z rodziny Miłosza S. Zaznaczył przy tym, że prokuratura będzie także składać wniosek do sądu o przedłużenie tymczasowego aresztowania pracownikowi escape roomu - Radosławowi D. Prok. Gąsiorowski podkreślił, że prokuratura planuje śledztwo zakończyć do 31 grudnia. Zaznaczył, że poza uzyskaniem oczekiwanych opinii, w tym śledztwie "wszystko, co należało zrobić, zostało wykonane". - Przesłuchani są świadkowie. Kilka osób zgłosiło się po naszych komunikatach. Kilka osób odpowiedziało na apele rodziców pokrzywdzonych. Zbadane zostały m.in. kwestie dotyczące wyjaśnienia mechanizmu powstania pożaru. Mamy opinie biegłych. Akta liczą ponad 30 tomów - powiedział prok. Gąsiorowski. 29-letni Miłosz S. z Poznania jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie w Koszalinie 4 stycznia 2019 r. i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt. Tożsame zarzuty usłyszały w październiku 2019 r. jeszcze trzy osoby: Małgorzata W. - babcia organizatora escape roomu, która rejestrowała działalność., Beata W. - matka podejrzanego, która współprowadziła działalność, i Radosław D. - pracownik escape roomu. Podejrzanym grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Miłosz S. w areszcie przebywa od 7 stycznia 2019 r. Ten środek zapobiegawczy jest stosowany wobec Radosława D. od 19 października 2019 r. Tragiczny pożar escape roomu Do tragicznego pożaru w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia 2019 r. po godz. 17. Zginęło w nim pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic trzeciej klasy Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według wstępnych ustaleń prokuratury przyczyną pożaru był ulatniający się z butli gaz (butle zasilały piecyki w budynku). Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Jedyne okno w pomieszczeniu od wewnątrz było zabite deskami, od zewnątrz było okratowane. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia 2019 r. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.