32-letnia matka dziewięciomiesięczna dziewczynki oraz 41-letni partner kobiety usłyszeli zarzut z art. 156 Kodeksu karnego, czyli spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, - Decyzją sądu w miniony weekend oboje zostali tymczasowo aresztowani na okres dwóch miesięcy. Zastosowany środek zapobiegawczy pozwoli zabezpieczyć prawidłowy tok prowadzonego przez prokuraturę postępowania - powiedział prok. Gąsiorowski. Zaznaczył, że podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu, odmówili składania wyjaśnień. To śledczy będą musieli ustalić, w jakich okolicznościach doszło do "tak ciężkich urazów czaszkowo-mózgowych u dziecka, do pęknięcia podstawy czaszki w części potylicznej i powstania licznych krwiaków w obrębie mózgu". Dodał, że dziecko nie miało obrażeń w innych częściach ciała. Jak podał prok. Gąsiorowski, dziewczynka w stanie krytycznym przebywa na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Jej siostra bliźniaczka po zatrzymaniu matki została przekazana pod opiekę babci. Zaznaczył, że u dziewczynki nie stwierdzono żadnych urazów ciała. Matka twierdziła, że niemowlę zasłabło Z dotychczasowych ustaleń w śledztwie wynika, że 32-letnia mieszkanka Koszalina 10 listopada poszła z córką na umówioną wizytę lekarską do przychodni. Tam miała mówić tylko, że dziecko źle się czuje, wydaje się być osłabione. Wizyta zakończyła się skierowaniem na dalsze badania. Ok. godz. 15 matka dziewczynki wezwała do dziecka karetkę pogotowia. Miała mówić, że niemowlę zasłabło. Nim karetka dotarła na wezwanie, dyspozytor pogotowia instruował matkę, jak prowadzić reanimację. Jej partnera nie było wówczas w mieszkaniu. - Kiedy załoga karetki przyjechała na miejsce, dziewczynka była nieprzytomna. Do szpitala trafiła w krytycznym stanie. Wykonane badania tomograficzne wykazały liczne krwiaki i urazy w obrębie głowy - powiedział prok. Gąsiorowski. 11 listopada lekarze koszalińskiego szpitala, dysponując wynikami badań dziecka, zawiadomili Prokuraturę Rejonową w Koszalinie o możliwości popełnienia przestępstwa. 12 listopada matka dziewczynki i jej partner zostali zatrzymani. Matka w prokuraturze: Dziecko wypadło z bujaka Jak podał prok. Gąsiorowski, matka dziewczynki, miała powiedzieć już w prokuraturze, że dziecko wypadło z bujaka. Zaznaczył, że ta wersja zdarzeń będzie analizowana w postępowaniu. - Bujak został zabezpieczony, podobnie jak nagranie rozmowy matki dziecka z dyspozytorem pogotowia, gromadzona jest także dokumentacja medyczna. W sprawie planuje się przesłuchanie w charakterze świadków m.in. personelu medycznego pogotowia i szpitala, który zajmował się lub nadal zajmuje dzieckiem oraz lekarza rodzinnego - powiedział prok. Gąsiorowski. Za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu grozi kara od 3 lat pozbawienia wolności. W przypadku śmierci osoby pokrzywdzonej, sprawca odpowiada jak za zbrodnię, której popełnienie zagrożone jest nawet dożywotnim więzieniem.