Rzecz w tym, że mieszkania nie było - bo być nie mogło. Przez ponad rok od zakupu plan przestrzenny dopuszczał na tym terenie jedynie funkcje przemysłowe. Dzisiaj na parterze budynku Kopcia mieszczą się biura towarzystwa ubezpieczeniowego. W sprawie pojawiły się nowe okoliczności. Dwupoziomowy lokal, który kupił poseł, to część budynku po przychodni upadłych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Krótko po transakcji poseł uzyskał zgodę władz miasta na lokalizację mieszkania. Wydał ją ówczesny wiceprezydent z ramienia SLD Jan Dąbrowski. Zaznaczmy, że zgoda kolidowała z ówczesnym planem zagospodarowania przestrzennego. Dąbrowski poświadczył więc nieprawdę, ale otworzył Kopciowi drogę do otrzymania kredytu, bo pismo od Dąbrowskiego, Kopeć przedłożył w banku. - Nieprawdą jest, że ja przygotowywałem jakąkolwiek opinię samodzielnie. (...) Powinna być parafa osoby to przygotowującej - tłumaczy się Dąbrowski. Ale owej parafy na dokumencie nie ma. Nieoficjalnie wiadomo, że żaden z urzędników nie chciał jej złożyć. Podobnej zgody na zmianę przeznaczenia działki nie otrzymała inna spółka. Odmownej odpowiedzi udzielił nie kto inny tylko Dąbrowski - Nie dopuszcza się natomiast zmiany sposobu użytkowania obiektu na funkcję mieszkaniową.