Zygmunt Meyer nieścisłości tych tłumaczyć nie chce. W rozmowie z reporterem RMF zarzekał się, iż dochody umieszczone w Picie całkowicie pokrywają się z jego oświadczeniem majątkowym. - Dokładnie jest tak samo. W oświadczeniu podatkowym dane przejąłem z PIT-u i to jest absolutnie zgodnie. Uważam, że ten, kto niefrasobliwie podał te liczbę zrobił krzywdę, gdyż okazał się mało odpowiedzialny - wyjaśniał Meyer. Tymczasem Józef Naumiuk z Wydziału Prawnego i Nadzoru Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie jasno wskazuje, że PIT z oświadczeniem marszałka niewiele mają wspólnego. Nie wpisał wszystkich tych dochodów, które winien wpisać, tzn. tych, które wykazał w druku PIT. A nie wykazał tego w oświadczeniu majątkowym. Czyli rozminął się z prawdą. Ale Zygmunt Meyer to nie jedyny urzędnik, w dokumentach którego stwierdzono nieścisłości. Innym przykładem może być chociażby starosta stargardzki Krzysztof Ciach. przewodniczący Krajowego Konwentu Starostów. On także inne dochody wpisał w Picie, a inne w oświadczeniu majątkowym. Ale Ciach pominął jeszcze jeden istotny element: 1 lipca powinien swoje oświadczenie ujawnić w biuletynie informacji publicznej na stronach internetowych. Do dziś tego nie zrobił.