Właśnie tam pijany pensjonariusz zaatakował poruszającego się na wózku inwalidzkim kolegę. - To normalne zdarzenie - twierdzą władze ośrodka i, choć powinny, nie zawiadomiły prokuratury. Sprawa wyszła na jaw, bo reporterzy "Super Expressu" dotarli do dokumentacji medycznej zaatakowanego mężczyzny. "Koszmar w domu opieki" - taki wspólny tytuł miał cykl publikacji w "Super Expressie"na temat DPS we Włościborzu. Opisywaliśmy prawdziwy horror. Przez wiele dni personel DPS-u nie potrafił rozpoznać skomplikowanego złamania uda u pacjenta Leona Miszkiela i udzielić mu właściwej pomocy. Mężczyzna zmarł w bólach. Gazeta donosiła też o Jerzym Bocie, którego z ośrodka zabrali przerażeni jego stanem bliscy. Mężczyzna wyglądał jak żywy szkielet. Szkielet z połamaną miednicą, zaropiałymi oczami i niezmienianym cewnikiem. Niestety: koszmar powrócił! Tym razem personel DPS przeszedł sam siebie. Dopuścił, by skomplikowanego złamania szyjki kości udowej doznał... beznogi mężczyzna. Pod opieką piją wódkę - Czekaliśmy pod stołówką na kolację. Wtedy zjawił się jeden z pensjonariuszy i zaczął bluzgać. Był mocno pijany, wcześniej z kolegami pił wódkę. Zwróciłem mu uwagę, by nie przeklinał, i wtedy mnie zaatakował. Złapał za kółka wózka i wyrzucił na posadzkę. Chrupnęło mi w biodrze, poczułem straszny ból - opowiada Andrzej J. (59 l.), który porusza się na wózku, bo z powodu miażdżycy amputowano mu obie nogi poniżej kolan. Do pobitego wezwano pogotowie. W szpitalu diagnoza: skomplikowane złamanie kości szyjki udowej. Mężczyzna przeszedł operację, złamane kości zespolono specjalnymi śrubami. DPS: wszystko w porządku Tymczasem, o zgrozo, władze ośrodka uważają całą tę bulwersującą sprawę za coś normalnego! I nie zawiadomiły policji ani prokuratury. - To są normalne nieporozumienia między mieszkańcami. W regulaminie nie ma zakazu picia alkoholu. Czasami zdarza się, że ktoś za dużo wypije - mówi p.o. dyrektora DPS Anna Jodelis. - Było między pensjonariuszami zamieszanie, ale oni się już ze sobą pogodzili. Sprawa jest załatwiona polubownie i ja jako dyrektor nie mogę wkraczać. Prawo jest prawem i nic nie mogę zrobić. Doszło do przestępstwa Innego zdania jest kołobrzeska prokuratura: - Powinniśmy zostać zawiadomieni przez władze DPS, że na terenie ich ośrodka doszło do przestępstwa. Tu w grę wchodzą ciężkie uszkodzenia ciała i nie ma nic do rzeczy, że ktoś się pogodził. Postępowanie powinno zostać wszczęte z urzędu - mówi Adam Kuc, prokurator rejonowy w Kołobrzegu. - W DPS nie mieszkają ubezwłasnowolnieni ludzie, mają prawo pić alkohol, jeśli mają na to ochotę i regulamin na to pozwala. Czy po takim zdarzeniu warto wprowadzić zakaz spożywania alkoholu? Być może tak. Ale nikt nam nie będzie dyktował, co mamy zrobić - powiedział nam starosta kołobrzeski Artur Mackiewicz. Kamil Pawełoszek