Zamknięte są trzy z siedmiu studni głębinowych, bo w wodzie wykryto rozpuszczalniki używane w przemyśle. Woda w kranach jest zdatna do picia, ale miasto obawia się, że chemikalia przedostaną się do pozostałych studni. Truciciela na razie nie udało się ustalić, bo zanieczyszczeń poszukiwano w ziemi na głębokości najwyżej 10 metrów. Niestety, nic nie stwierdzono. Teraz płynących pod ziemią zanieczyszczeń geolodzy będą szukać nawet 20 metrów pod ziemią. Z takiej głębokości będą pobierane próbki do badań. Już wiadomo, że chemikalia nie płyną od naszych zachodnich sąsiadów. Barierę ochronną na granicy stanowi Odra, a to oznacza, że truciciel jest po naszej stronie rzeki.