Chodzi o poppers, czyli azotyn izobutylu. Był dostępny w sex shopach i klubach nocnych, mimo, że figurował na liście substancji, których nie można oferować do sprzedaży konsumentom. Występujący pod nazwami Taboo, Buzz, Rash lub Flash, narkotyk do końca lipca był teoretycznie legalny. Oficjalnie sprzedawano go jako środek do czyszczenia głowic magnetofonowych. Po informacjach prasowych, minister gospodarki wprowadził rozporządzenie, które zdelegalizowało ten niebezpieczny środek. Nie wszyscy jednak wycofali go ze sklepów. Wdychanie poppersa w pewnych sytuacjach może skończyć się kalectwem lub nawet śmiercią. Szczególnie niebezpieczne jest łączenie poppersa z alkoholem, innymi narkotykami i preparatami takimi jak viagra - napomina "Kurier Szczeciński".