- Najdłuższa rozmowa wynosiła prawie godzinę - mówi opiekunka rady, dodając, że ze służbowego telefonu nie dzwoniono na numery zaczynające się od 0 700. O czym i z kim tak intensywnie młodzi radni rozmawiali, nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że rachunek za telefon będą musieli pokryć z kieszeni swoich rodziców. Jak mówi opiekunka rady, ustalono już winnego telefonicznych nadużyć. Młody działacz ma zakaz wstępu do siedziby. Z opiekunką rady i jej przewodniczącym rozmawiał reporter RMF Piotr Lichota. Posłuchaj: