Danuta W. przyznała się. Sama swój sposób oszukiwania nazwała "na pielęgniarkę". Policja ustaliła, że kobieta od około trzech miesięcy oszukiwała mieszkańców Szczecinka. W białym żakiecie, w białych spodniach, ze stetoskopem na szyi chodziła po osiedlach i szukała ludzi starszych, schorowanych i najczęściej samotnie mieszkających. Gdy spotkała taką osobę, kłamała o uzdrawiających właściwościach kremów, które oferowała do sprzedaży. Taki "uzdrawiający" specyfik sprzedawała w cenie od 400 do 650 złotych. Pukała również do mieszkań i oferowała urządzenia medyczne np. aparat do akupunktury i brała za nie zaliczki. Podawała się przy tym za pielęgniarkę wysłaną przez lekarza rodzinnego danej osoby. Wojnowska poinformowała, że sygnały o oszustce policjanci otrzymali na początku lipca. Pod koniec zeszłego tygodnia wpłynęło oficjalne zawiadomienie o oszustwie. Do tej pory zgłosiło się pięć osób pokrzywdzonych. Śledczy nie wykluczają, że oszukanych osób może być o wiele więcej. Kobieta działała w wyrachowany sposób. Aby być bardziej wiarygodną, przeglądała medyczne strony internetowe. Z nich nauczyła się zwrotów z terminologii medycznej, których używała w rozmowie z "pacjentami". Pokrzywdzeni, relacjonując spotkania z kobietą, byli przekonani, że rozmawiają z pracownikiem służby zdrowia. Kobieta podawała się najczęściej za pielęgniarkę, ale w niektórych przypadkach również za lekarza. Pokrzywdzeni tak bardzo ufali oszustce, że nie zauważali, iż oferowane leki w rzeczywistości były to popularne, tanie kosmetyki dostępne w drogeriach. Policjanci z Wydziału Kryminalnego podczas przeszukania mieszkania podejrzanej znaleźli m.in. biały żakiet i stetoskop. Decyzją Prokuratury wobec kobiety zastosowano policyjny dozór. Za oszustwa grozi jej osiem lat więzienia.